Przykazanie miłości ma przejawiać się w bardzo konkretny sposób. Jest to oddawanie życia za tego, kogo się kocha.
Kiedy intensywny dzień w szpitalu spędzony od rana do wieczora daje mi się we znaki, uciekam do Niego. Zamykam drzwi kaplicy. Podłączam się do kroplówki Najświętszej Krwi i Najświętszego Sakramentu, otwieram tabernakulum, wystawiam Go na ołtarzu i trwam.
Kluczem do zrozumienia dzisiejszej Ewangelii jest słowo: „trwać”. To słowo nie oznacza wegetacji, oznacza głęboką wieź z Chrystusem nadającą sens życiu w każdym położeniu.
Jakiego pokoju pragnę? Który pokój wybieram: zewnętrzny i kruchy pokój świata, a więc pokój zdobyty własną siłą i przezornością, czy też wewnętrzny pokój Jezusowy płynący z zaufania Ojcu?
Dzisiaj myślę o tych, którzy nie chcą należeć do Niego, odchodzą poranieni przez życiowe wydarzenia lub przez własną głupotę lub pogubili się w zawierusze dziejów. Dobry Pasterz pragnie jednej owczarni, pragnie wszystkich pociągnąć ku sobie.
Proszę Panie Jezu, ulecz mnie z lęku i daj mi łaskę poznania Boga Ojca!
Rozważany dzisiaj fragment Ewangelii obrazuje, na czym polega poznanie religijne i ukazuje, jak jest różne od zwykłego, codziennego oglądu świata.
Nie lęk, nie cierpienie mam rozpościerać nad sobą jak sztandar, ale pewność zmartwychwstania!
Tu nie chodzi o jednorazowy gest umywania nóg, ale o postawę wolną od pychy, panowania i wywyższania się. Ta lekcja będzie przydatna uczniom już po pierwszej informacji o zmartwychwstaniu Jezusa, gdy zaczną liczyć straty: zdradę Judasza, zaparcie się Piotra, niedowierzanie nie tylko Tomasza.
Jakie miejsce Maryja zajmuje w moim życiu? Czy doświadczam Jej matczynej opieki i wstawiennictwa? A może to właśnie dziś po raz pierwszy przyjmę Ją do siebie jak umiłowany uczeń?