Przyjdź do Jezusa taki, jaki jesteś, ze wszystkim, co dźwigasz, co Cię udręcza, odbiera radość i nadzieję. Przyjdź z każdą swoją raną i słabością. On chce Ci pomóc! Nie zostawi Cię. Tylko On ma moc Cię uwolnić, uzdrowić, przemienić i przywrócić Ci godność.
Niech nasze świadectwo rozpala nadzieję w sercach tych, którzy ją utracili. Bądźmy jak Jan Chrzciciel dla tych, którzy nie rozpoznają obecności Boga obecnego i działającego pośród nas.
Dziś warto postawić sobie bardzo ważne pytanie: jaki jest fundament mojego życia? Na kim lub na czym buduję? Jedynym fundamentem, który zapewni mojemu życiu bezpieczeństwo i potężne oparcie jest Jezus.
Tak często nie rozpoznajemy „czasu nawiedzenia”, czyli Jego obecności, działania w naszym życiu, bliskości. Dlaczego tak jest? Bo zamknięte są nasze serca, albo szukamy szczęścia, miłości nie tam, gdzie powinniśmy ich szukać.
Można mieć wiedzę, a nawet szczególną misję w Kościele, ale nie wejść na drogę nawrócenia, które jest owocem bliskiej relacji z Bogiem. Wtedy często człowiek popada w pychę i utwierdza się w przekonaniu, że ma już pełnię wiedzy i poznania Boga. Tym samym będzie skupiać uwagę na sobie, zasłaniając sobą Boga.
Czy kiedykolwiek modliłeś się w taki sposób jak ta kobieta? A może dziś czujesz się podobnie jak ona: niegodny, bezradny wobec grzechu, z którym nie możesz sobie poradzić, odrzucony, samotny. Przyjdź z tym wszystkim do Jezusa i wylej przed nim swoje serce. Nie bój się łez. Nie musisz nic mówić.
Zastanów się dziś: czy wierzysz Jezusowi na Słowo? Czy wierzysz, że Jego jedno Słowo może sprawić cud w Twoim życiu? Czy wierzysz, że On może wszystko, bo dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych?
Istnieje ryzyko, że zaczniemy porównywać się i myśleć, że jako ci wierni i gorliwi od zawsze, jesteśmy lepsi niż ci, którzy nawracają się po wielu latach życia z dala od Boga.
Wiara przyczynia się do przemiany mojego serca, aby stawało się glebą żyzną, aby było otwarte, słuchające, przyjmowało Słowo z radością i przynosiło owoce.
Czy mamy świadomość tego, że na mocy sakramentu chrztu i bierzmowania jesteśmy powołani do bycia uczniami Jezusa? A skoro jesteśmy Jego uczniami to On i z nami dzieli się władzą, jaką otrzymał od Ojca.