Na szczęście Miłość Boga zawsze cierpliwie czeka i wychodzi na spotkanie. Miłość Boga znosi ludzkie narzekanie, niezadowolenie i spiski. Miłość Boga przyjmuje kolaborantów, malkontentów i mataczy. Na szczęście.
Tylko w Bogu człowiek może odnaleźć prawdziwy obraz samego siebie i tylko w Bogu potrafi iść dalej bez zmęczenia. Potrzeba tylko oczu prostaczka, by dostrzec Miłość nie pochodzącą z tej ziemi.
Bóg nikogo nie spisuje na straty. Dzięki temu Lewi został apostołem, Szaweł głosicielem Ewangelii, Nikodem przyjacielem, a Samarytanka wierną uczennicą. Jezus nigdy nie przestaje szukać człowieka.
„Niepokalanie Poczęta” oznacza nie tylko, że Maryja była wolna od grzechu pierworodnego, ale też wyraża Jej szczególną bliskość z Bogiem, całkowite zawierzenie Mu, wewnętrzną harmonię i pełnię człowieczeństwa.
Jezus zaprasza mnie na spotkanie z Jego dotykiem. Chce dotykać tych miejsc we mnie, które nie widzą, nie czują, są sparaliżowane. Pyta mnie, czego naprawdę chcę. Nie pyta czego chce mój brat, przyjaciel, przełożony albo sąsiad. Pyta, czego ja chcę i czy wierzę…
Litość Jezusa objawia się nauczaniem i uzdrawianiem, kiedy widzi tłumy przypominające owce bez pasterza oraz kiedy te tłumy są zwyczajnie głodne. On dostrzega indywidualną sytuację i potrzebę człowieka.
Jezus uwielbia Boga w trudnym położeniu. Dopiero co został odrzucony i zlekceważony. Ale właśnie to uwielbienie przywraca właściwą perspektywę patrzenia na wydarzenia codzienności.
Bo jak witraż, aby objawił swoje prawdziwe piękno, potrzebuje słońca, tak człowiek do pełni szczęścia potrzebuje kogoś, kto będzie go kochał.
Pominięcie któregokolwiek z tych celów byłoby poważnym wypaczeniem wizji Profesora, który widział człowieka z całą jego historią i wszystkimi potrzebami.
Zgłębiając tematykę osób z zespołem Downa nie sposób oprzeć się wrażeniu, że dodatkowy chromosom w ich kodzie genetycznym stanowi jednocześnie dramat i błogosławieństwo. Trudno licytować się, czego jest więcej.