Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (Łk 7,19) Słowa św. Jana Chrzciciela, pewnie nawet jemu samemu musiały wydawać się dziwne. Ktoś kto ogłaszał światu przyjście Mesjasza, nagle teraz w Niego wątpi. Co spowodowało tak wielkie rozdarcie we wnętrzu Jana?
Każdy kto kiedykolwiek kochał, chce przeżyć jeszcze raz przygodę opartą na wzajemnej i głębokiej relacji, bo wie, że ona daje nie tylko radość, ale pozwala cieszyć się trwałym szczęściem. Każdy kto kochał prawdziwie, wie, że miłość choć piękna, to jednak wymaga wiele wyrzeczeń.
Dobrym postanowieniem na początek adwentu, aby zacząć się w tym okresie nawracać tak na poważnie, mogłoby być codzienne dziękczynienie Bogu i bliźniemu za to, co otrzymujemy.
Współczesny człowiek bardzo często stawia na doznania, dobrą zabawę, pozytywne samopoczucie. To co dawniej było dodatkiem do życia opartego na istotnych wartościach, dzisiaj staje się jego sensem, a to co naprawdę cenne odchodzi w dal… Pewnie dlatego, że kosztuje sporo wysiłku i wymaga dużo cierpliwości. Podobny schemat zaczyna być zauważalny także w przezywaniu religijności.
Bóg stał się człowiekiem i przeszedł mękę, by odzyskać utraconą godność. Każdy z nas wybierając to, co oferuje Jezus – krzyż, wraz z Jego wsparciem, również może udać się po swoją godność i odnieść sukces.
Jeśli nie wypędzimy z życia tego co zagraża naszej osobistej, duchowej świątyni, to zawsze coś przysłoni naszą relację do Stwórcy.