Ewangelię bardzo łatwo sprowadzić do przyjemnej, zwyczajnej opowiastki, która ładnie brzmi i wydaje się taka oczywista. Kiedy jednak zagłębimy się w to co przeżywali jej bohaterowie ukazuje się nam jako pełna napięcia i dramatu opowieść, gdzie nie wszystko jest taki miłe i zrozumiałe.
Kolejny raz, myśląc prostolinijnie, możemy dojść do wniosku, że chrześcijaństwo to religia paradoksów. Słodkie jarzmo, lekkie brzemię… Już w samej nazwie słowa te są negatywne, jak więc mogą być przyjemne?
Niezwykła scena dzisiejszej Ewangelii pokazuje Jezusa chyba najbardziej ludzkiego jak tylko to możliwe. Roniącego łzy i współczującego tym, którzy pozostają bez jedzenia, obarczeni chorobami i cierpieniami. Właśnie takiego Boga proponuje ludziom chrześcijaństwo.
Prześladowania z powodu religii – żyjąc w polskiej rzeczywistości wydaje nam się, że to już relikt przeszłości związany z rzymskimi arenami, gdzie dzikie zwierzęta rozrywały chrześcijan. Nic bardziej mylnego, to właśnie dzisiaj trwa największa epoka prześladowań.
Pewnie większość katolików zapytanych o to, co trzeba robić, aby być dobrym chrześcijaninem i przez to móc kiedyś wejść do nieba powiedziałoby: zachowywać przykazania. Więc nie grzeszyć. A może chodzi o coś zupełnie innego?
Jezus uzdrawiając trędowatych pokazuje wszystkim, że może zdziałać wielkie rzeczy nie wypowiadając nawet żadnych słów. Nic nowego, prawda? A jednak, na co dzień ciężko to przyjąć za pewnik
Okazuje się, że również w dziedzinie naszej wiary ważne i potrzebne są kalkulacje. Skutkują one rozwagą w podejmowaniu decyzji i jasności hierarchii wartości.
Znicz, świece, kwiaty, odwiedziny grobów najbliższych… Tradycja? Przyzwyczajenie? Obowiązek? A może wiara w to, że ci, których wciąż pamiętamy, tak naprawdę nie umarli na wieki.
Święty Łukasz pokazuje nam Jezusa stawiającego na wymagania względem tych, którzy Go słuchają. Jawi się On nam jako srogi nauczyciel, dający konkretne warunki do tego, aby w pełni być człowiekiem i z godnością przeżyć swoje istnienie, a kiedyś spotkać się z Bogiem. Czy te wymagania to tylko zwyczajne, surowe egzekwowanie czegoś od nas? Zagłębiając się w ten tekst zauważymy, że jego korzenie są o wiele głębsze.
Dzisiaj możemy przeczytać o tym, w jaki sposób uczniowie, wysłani przez Jezusa po to, żeby ewangelizować innych ludzi mają do nich podchodzić. Być może komuś wyda się dziwna refleksja na taki temat, ale dzięki temu możemy zastanowić się jak my współcześnie podchodzimy do tych, którym mówimy o Bogu.