Ponieważ moje serce jest czasami jak ruchliwa droga pełna choinek, bombek i zjazdów do marketu, daję się ponieść Liturgii, Kościołowi, ciszy, żebym mogła przeżyć Boże Narodzenie.
Bóg wypełnia swoje obietnice. Skoro coś zapowiada, sam doprowadza to do wypełnienia. Rzeczy zapowiedziane, kiedy przychodzi ich czas, osiągają swoją pełnię.
Wierność Boga przewyższa moją i twoją niewiarę.
Ktoś, kto przyjął Chrystusa do swojego życia, kto mu ofiarował swoje „tak”, nie pragnie zatrzymać Go tylko dla siebie.
Rana w sercu Zachariasza okazała się szczeliną, poprzez którą słowo Boże „wcisnęło się” w jego życie, by je radykalnie przemienić niespodziewanym darem.
W Starym Testamencie pojawia się kilkaset proroctw dotyczących przyjścia Mesjasza. Wszystkie spełniają się w Chrystusie.
Z długiego rodowodu Jezusa płynie spokój, świadomość korzeni i celu oraz pewność, że mimo niedoskonałości ludzi Bóg zrealizuje Obietnicę.
Jaka jest moja postawa na modlitwie, czy słowa modlitwy odzwierciedlają to, co kryje się w moim sercu? A może i moje serce wymaga uzdrowienia?
Prawdziwy Bóg nie objawia się w tryumfie władzy, ale pokrzepia upadłych, ratuje ginących, wyzwala tych, którzy najbardziej potrzebują pomocy.
Panie Jezu, prosimy niech Słowo Twoje płonie w nas jak pochodnia!