Podobnie może dziać się w życiu chorych, którzy często doświadczają trudności, samotności, niezrozumienia. Oni w swojej chorobie także stają w obliczu krzyża, którego być może wcześniej w ogóle się nie spodziewali, nie planowali i którego teraz nie rozumieją. Jednak trwanie przy Bogu zawsze daje siłę i moc, by zaakceptować swoją sytuację, mimo doświadczanych trudności.
Dzisiejsza Ewangelia doskonale wyjaśnia rolę, jaką przyszło pełnić Matce Jezusa na przestrzeni całej historii Kościoła
Pięćdziesiątego dnia po swoim zmartwychwstaniu Pan Jezus zesłał Ducha Świętego na Maryję i Apostołów zgromadzonych w Wieczerniku. Jak 2000 lat temu tak i dziś Jezus posyła swego Ducha wszystkim tym, którzy zapragną otworzyć swe serca na Tego «najmilszego z gości».
W modlitwie Jezusa jest zanurzony każdy z nas. Jezus pragnie, by wszyscy zostali wprowadzeni w objęcia Ojca i Syna.
Uczniowie teraz muszą pokazać jakimi są „roślinami”. Teraz dopiero okaże się czy i na ile znają Boga.
Panie, pragnę należeć do Twojej owczarni i słuchać Twego głosu, bo Ty znasz mnie lepiej niż ja sama siebie i tylko Ty jesteś gwarancją mojego bezpieczeństwa.
«Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba».
Filip był zapewne wychowany w kulturze greckiej, skoro tak niefrasobliwie poprosił: „Panie, pokaż nam Ojca!”. Ale jak to dobrze, że Filip o to poprosił. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że Pan Jezus jest doskonałym Obrazem swojego Przedwiecznego Ojca: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”.
Pan Jezus nieraz przemawiał do uczniów w sposób tajemniczy. Niejedna zagadka stała się zrozumiała dopiero po Jego zmartwychwstaniu.
Owej całej prawdy nie da się nauczać przez wykłady czy ćwiczenia. Tej prawdy trzeba samemu doświadczyć i właśnie Duch Święty jest Tym, który nas prowadzi do tak rozumianej prawdy.