Za przykładem Jezusa próbujmy ochoczo spełniać różnorakie posługi, powierzone prace dla większej chwały Bożej. A od Tego, który jest cichy i pokorny sercem, uczmy się delikatności i nie nakładania zbytnich ciężarów na innych.
Zapytajmy się, czy zawstydzają mnie słowa Jezusa z krzyża: „Ojcze, przebacz im bo nie wiedzą co czynią” (Łk 23, 34). Jeżeli my przebaczamy, tak samo, przebaczy nam Bóg!
Daj dzisiaj Panu Bogu samego siebie, swoje myśli, słowa, uczynki, troski, swoją pracę, trudności, a na pewno Pan Bóg to doceni, nie pogardzi twoim darem. Sprawi Mu to przyjemność, bo z serca dasz siebie.
Czy mogłabym o sobie tak powiedzieć? Bo jeśli chcę naśladować Chrystusa, chcę być jedno z Nim, to powinnam gorliwie dbać o Boży dom.
Ja też mogę wyciągnąć wnioski i nie popełniać ciągle tych samych błędów, poprawić to, co mogę zmienić, albo znaleźć wiele innych sposobów, aby dobrze żyć dalej.
Jako Jego uczniowie mamy jednak bronić Jego autorytetu i nie pozwolić, aby ktokolwiek zajął miejsce Jezusa w naszym sercu. Jeśli ktoś odciąga nas od Niego, próbuje Go zastąpić, narusza naszą wierność jako Jego uczniów – wtedy powinniśmy, w tym jednym obszarze, postawić stanowczy opór.
Pan Jezus również i nas zaprasza, abyśmy uwierzyli w Boga i wypełniali Jego przykazania. A jaka jest nasza odpowiedź? Czy nasza chęć bogactwa, egoizm, życie pełne wygód, lenistwo, pycha, życie tu i teraz, brak miłości wobec bliźnich, nie są tymi przeszkodami, które nie pozwalają nam odpowiedzieć pozytywnie na zaproszenie Jezusa, mimo, że nazywamy się katolikami?
Życie św. Karola pokazuje, że nawet piastując najwyższe stanowiska w społeczeństwie i Kościele, można realizować naukę Jezusa i św. Pawła o pokorze i miłości wobec potrzebujących.
Czytam dzisiejszy tekst Ewangelii, jest taki przejmujący. Jezus oddał wszystko, każdy ból, znieważenie, ostatecznie życie, żeby zbawić tego mężczyznę i mnie, moich bliskich i krewnych, pobożnych i pogubionych. Potem zmartwychwstał, aby oznajmić ludziom, że historia zbawienia nie zakończyła się na krzyżu. Nie zakończyła się nad grobem.
Takich „błogosławionych” znajdziemy wszędzie. Wielu ich na szpitalnych łóżkach i wśród tych, którzy służą chorym. Są w domach opieki i w rodzinach borykających się z licznymi troskami. Są wśród dzielnych matek i ojców i wśród troskliwych opiekunów chorych.