Bóg walczy o grzesznika, walczył także o Heroda, zapewne o Herodiadę również. W tej walce najpierw postawił odpowiednich ludzi. Dla Heroda był nim Jan Chrzciciel.
Bardzo trudno nam przyjąć, że Jezusowe Słowo skierowane jest również do nas, że my także możemy być takimi religijnymi hipokrytami. Każde Jego Słowo jest bardzo ważne – również i te, wobec którego odczuwamy wielki opór. Warto się w Nie głęboko wsłuchiwać.
Faryzeusze dbali o zewnętrzność, zaniedbując piękno i czystość wewnętrzną. Osoby cierpiące, chorujące często dbają o piękno wewnętrzne, jednocześnie tracąc, tak wynoszoną dziś na piedestał atrakcyjność fizyczną.
Są stągwie, które pozostaną puste do końca i przez swoją pustkę będą uczyły nas zaufania, pokory i tęsknoty za Bogiem. Są stągwie, które będą pełne tylko w jakiejś części. Będą też takie, które wobec wołania do Pana i na prośbę Maryi napełnią się po brzegi, stając się w naszym życiu „dobrym winem”.
Eucharystia to największy skarb Kościoła, bo to Jezus realnie obecny w swoim Ciele i swojej Krwi. Nie możemy zgodzić się na bylejakość w celebrowaniu Eucharystii.
Czy ja wierzę, że tylko Bóg zna mnie najlepiej i wie o wszystkim, co jest we mnie wyjątkowe i nieznane nikomu? Czy wierzę, że na drodze z Nim może wydarzyć się o wiele więcej niż potrafię sobie wymarzyć?
Co jest najważniejsze? Z taki pytaniem przychodzą też do Jezusa w dzisiejszej Ewangelii: „Nauczycielu, co jest najważniejsze, które przykazanie, jaka droga?”. A Jezusowa odpowiedź odkrywa wszystko; „będziesz miłował Boga”.
On każdemu z nas daje „godową szatę”; daje szansę i odpowiednią ilość czasu, byśmy zdążyli się w nią przyodziać. Jak wykorzystujemy ten czas?
Istnieje ryzyko, że zaczniemy porównywać się i myśleć, że jako ci wierni i gorliwi od zawsze, jesteśmy lepsi niż ci, którzy nawracają się po wielu latach życia z dala od Boga.
„Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”.