Życzymy wszystkim gorącej wiary Jana i Piotra oraz radości Marii Magdaleny. Jezus rzeczywiście zmartwychwstał! On naprawdę żyje! On wyznaczył nam miejsce spotkania w głębi naszych dusz. Dziekujmy Panu, bo jest dobry. Alleluja!
Te dwie noce dla przyjaciół Jezusa musiały być bardzo długie i najtrudniejsze w ich życiu. Bo umarł Ten, z którym związali swoje życie i wszystkie swoje nadzieje. Czy to jest czas na ucztowanie?
Podczas tej jednej modlitwy moje serce pokonało drogę od Wielkiego Piątku do Poranka Zmartwychwstania. Razem z Marią Magdaleną spotykam teraz Jezusa Zmartwychwstałego. Padam do Jego stóp. To jest ten sam Jezus. To są te same stopy.
To ja wydałam Jezusa. To mój grzech skazał Go na śmierć.
Także Piotr musi się nauczyć, że nikt nie może uważać się za lepszego od innych, nawet od zdrajców.
Dla Marii już sama obecność Jezusa pod jej dachem była „wyjątkową okazją”. Wybrała taki właśnie sposób, aby oddać cześć Bogu i okazać Mu swoją wiarę i miłość. Ona zawsze wiedziała, jak „wybrać lepszą cząstkę”.
Jest takie bardzo mądre powiedzenie, które mówi, że „jeśli chcesz uderzyć psa, to kij zawsze znajdziesz”. Żydom to „szukanie kija” doskonale się udało.
Zdumiewające jest to, że Abram idzie za Głosem, którego nie znał ani on, ani nikt w jego plemieniu. Zostawia kraj ojców i swoją religię, by wyruszyć w daleką wędrówkę wiary.
JA JESTEM Jezusa to obwieszczenie, że Bóg dalej prowadzi historię zbawienia, która wraz z Jego przyjściem osiągnęła punkt kulminacyjny.
Przeżywamy okres Wielkiego Postu. Wielu z nas uczestniczy w rekolekcjach, które mają stać się okazją do spojrzenia w prawdzie na własne życie – nie na życie bliźniego, ale w głąb własnego sumienia. Może słowa rekolekcjonisty staną się dla nas takimi znakami pisanymi na glebie naszej duszy przez Jezusa?