To właśnie jest ogromne pragnienie Boga – Królestwo Boże zapełnić nami.
Gdy dziś, wspominając wszystkich wiernych zmarłych, staniemy nad mogiłami naszych Bliskich, nie myślmy o nich w czasie przeszłym. Oni naprawdę SĄ; bardziej niż byli, kiedy doświadczaliśmy ich obecności naszymi nieudolnymi zmysłami. Są w rzeczywistości bardziej rzeczywistej niż ta, którą znamy. Są otoczeni Miłością dużo większą od tej, którą my kiedykolwiek moglibyśmy ich darzyć
Chciałabym, aby moja wiara była przynajmniej mikroskopijna. Według słów Jezusa, właśnie taka wystarczy, by dokonywać wielkich dzieł.
Trzeba nam zachować pamięć o cudach, jakich Jezus stale dokonuje w naszym życiu. Ta pamięć sprawi, że już nigdy nie zegniemy się tak bardzo, abyśmy przy Bożej pomocy nie potraflii powstać i znów się wyprostować.
„Pan Bóg uczynił nam wielkie rzeczy i ogarnęła nas radość” (Ps 126)
By spotkać Pana trzeba wytrwałości i konsekwencji. Trzeba wierności, gdy mija pierwszy entuzjazm i zapał. Trzeba obecności i miłości, które są wymagające.
W głębi swojej duszy usłyszałam wówczas całkiem wyraźnie słowa: „Tak naprawdę niczego nie posiadasz. Niczego – nawet własnego życia”.
„Lecz kto by między wami chciał stać się wielki, niech będzie sługą waszym”.
Faryzeusze jako ludzie religijni kurczowo przywiązani do tradycji nie rozumieją potrzeby przemiany polegającej przede wszystkim na powrocie do Prawdy Bożej, zatrzymują się jedynie przy niedoskonałej prawdzie ludzkiej.
Tylko On jest Prawodawcą i tylko w Nim jest pełnia doskonałości. Żadne ludzkie wymagania, osądy i wyroki nie mogą stać ponad Bożym Prawem, ponad Jego wolą.