Pozwól, by zamilkły we mnie demony nadaktywności, egoizmu i pychy samowystarczalności, które nieustannie mi powtarzają, że muszę być ciągle w pogotowiu, dla wszystkich. To nieprawda. Najpierw mam być dla Ciebie. A potem, razem z Tobą, będę mógł być także dla innych.
Jezus dziś zaprasza nas na środek, prosi, byśmy wyszli w naszego ukrycia i wyciągnęli przed Nim to, co „uschłe”.
Właśnie tam, gdzie przebywa Jezus, mamy zapuścić kotwicę naszej nadziei. A przebywa zarówno w niebiańskim sanktuarium, siedząc po prawicy Ojca, jak i w każdym tabernakulum, w świątyniach ziemskich, będących przedsionkami nieba.
„Uczniowie Jana i faryzeusze mieli post. Przyszli do Jezusa i pytali: Dlaczego Twoi uczniowie nie poszczą?”.
Jan daje świadectwo, że Jezus jest Synem Bożym, tym, który chrzci Duchem Świętym, Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata.
Gdzie większy grzech, tam jeszcze obficiej rozlewa się łaska Bożego miłosierdzia! Panie, pozwól mi na głos Twego wezwania wyjść z mojej „komory celnej” – zrezygnować z własnych wygód i korzyści, ale także z grzechów i zaniedbań.
Panie, Ty obiecałeś, że pozostaniesz z nami na zawsze. Dziękuję Ci za to, że wypełniasz tę obietnicę poprzez wiernych przyjaciół.
Aby być na peryferiach – jak mówi papież Franciszek – czyli zanurzonym w życie człowieka, jego sprawy, trzeba poświęcić wiele czasu na modlitwę. Inaczej się nie da. Bez modlitwy człowiek szybko się wypali duchowo.
Stajemy przed naprawdę trudnym problemem; problemem, który wielu ludziom w przeszłości i dziś spędza sen z powiek.
W historii zbawienia jest cel i są Boże obietnice. Bóg też określa czas ich wypełnienia.