Dla Nikodema słowa Jezusa były kompletnie niezrozumiałe. Dzisiaj odczytujemy je jako apel o zmianę wartości jakimi żyje człowiek – zwrócenie się ku Bogu.
Ja to wszystko wiem, tylko, czy tryska ze mnie nowe życie? Czy moje serce przepełnia prawdziwa miłość płynąca z tego nowego życia?
Ty wiesz, że nam „którzy nie widzieliśmy” czasem bywa trudno, więc przychodzisz do nas ze Swymi otwartymi ranami i ze Swoim Miłosierdziem. Otwórz Panie moje serce, abym już nie była niedowiarkiem, ale wierzącym.
Jezus Zmartwychwstały przychodzi do każdego człowieka. Chce każdego posłać i uczynić świadkiem życia, a nie śmierci. Świadkiem pustego grobu.
Jezus lubi pojawiać się nieoczekiwanie. Wydawałoby się, że w najmniej odpowiednim momencie, gdy wydaje się, że wszystko stracone, że nic się już nie da naprawić, że jesteśmy całkowicie sami i bezradni.
Czasem może się wydawać, że Bóg o nas zapomniał. A On – naprawdę jest. Przypomina nam o tym w dzisiejszym słowie Ewangelii: „To Ja jestem”.
Jezus idzie z uczniami, towarzyszy im pomimo tego, iż oni kłócą się między sobą, pomimo tego, iż uszczypliwie Mu odpowiadają. Jezus jest cierpliwy i zniża się do ich poziomu.
Gdy ogarnia nas zniechęcenie, gdy brak sukcesów, gdy szarość i monotonia codziennych kłopotów gasi w nas ten dawno rozpalony ogień, wróćmy do „naszej Galilei!”.
Panie czy widzę znaki Twojej obecności? Czy wierzę?
Co jest treścią dzisiejszego dnia? To dzień zadumy nad tym, kim tak naprawdę jest dla mnie Jezus.