Wiara przyczynia się do przemiany mojego serca, aby stawało się glebą żyzną, aby było otwarte, słuchające, przyjmowało Słowo z radością i przynosiło owoce.
Fragment dzisiejszej Ewangelii przypomina nam o trwałym związku, jaki łączy nas z Chrystusem. Bez Niego skazani jesteśmy na uschnięcie, jak latorośl, którą nagle odcięto od winnego krzewu.
Otwierając się na łaskę Bożą, możemy i my odkrywać osobiste wezwanie Jezusa kierowane do każdego z nas. Maria Magdalena, apostołka apostołów, patronka nawracających się i odzyskujących pierwotną godność dziecka Bożego, jest szczególną osobą na dzisiejszy czas.
Z Jezusem każdy czas, czy jest to czas wzmożonej pracy, wysiłku, czy czas odpoczynku, regeneracji jest czasem błogosławionym. On zaspokaja wszystkie nasze potrzeby.
Także dzisiaj Ewangelista Mateusz odwołuje się do tekstu z Księgi Izajasza zapowiadającego Mesjasza i ukazującego Go jako Sługę. To dziwne, gdyż Mesjasz miał być synonimem siły, potęgi, wielkości, majestatyczności... Tymczasem mamy pokładać nadzieję w Słudze. Po co? Bo wszechmoc wyraża się w umiejętności uniżenia siebie, by moc zejść na poziom tych, którym się służy.
W dzisiejszych czasach życie stało się bardzo intensywne, a powiedzenie „nie mam czasu” jest jednym z najczęściej powtarzanych. Dlatego czas wakacji, urlopów, winien być czasem, gdy możemy spotkać się częściej z Bogiem, z bliźnim, a także ze sobą np. na modlitwie, kontemplacji czy adoracji przed Najświętszym Sakramentem.
Mam więc zostawić to, co moje a zabrać to, co proponuje mi Jezus. Tylko wtedy doznam duchowego odetchnienia. Żaden ludzki wysiłek nie zniechęci mnie, bo Jezus jest Tym, który dodaje sił. On naprawdę przywraca radość życia.
Dzięki tej niezwykłej relacji z Ojcem, nic nie jest w stanie złamać zamiarów Jezusa. Niepowodzenia i odrzucenie nie odbierają Mu radości z wysławiania swojego Ojca. Tylko w Ojcu ma swoje oparcie, źródło i cel działania. Zna swoją godność jako umiłowanego Syna, któremu zostało dane całe dziedzictwo.
Ciarki przechodzą mi po plecach, gdy czytam to Chrystusowe „biada”. Tak wiele cudów dokonało się i wciąż dokonuje się w moim życiu, na moich oczach. Zadaję sobie więc dziś pytanie: czy dostatecznie głęboko i całym sercem nawróciłem się do Pana? Odpowiadam z drżeniem: biada nie tylko „tamtym”. Mnie też.
Uleczenie świata jest możliwe tylko przez poddanie się działaniu łaski Boga, która może wyleczyć z grzechów.