Jezus zna myśli uczniów, zna także nasze wyobrażenia, marzenia na temat wielkości. Dzisiaj mówi, żebyśmy przyjęli dziecko.
Niedawno przeczytałam, że Natanael nie zapałał sympatią od pierwszego wejrzenia do Jezusa. Dopiero od drugiego wejrzenia gdy zobaczył, że Jezus widzi jego wnętrze, uznał w Nim Syna Bożego, znalazł się w gronie Jego apostołów, aby w końcu oddać życie za Jezusa.
Jeżeli potrafimy zobaczyć u siebie dobro, które jest darem Bożym, ale też ciągle obecne zło, łatwiej przychodzi nam podobnie widzieć innych. Nie naszą rolą jest osądzanie, ile jest dobra, a ile zła w człowieku.
Jezus wymknął się z pułapki bez obrażania kogokolwiek, nas też potrafi przekonać w nowy, nieprzewidziany przez nas sposób.
Ci, którzy usłyszeli głos Boga, są w Jego ręku i nikt ich nie wyrwie. W Jego relacji jest wielka czułość i nic tego nie zmieni. Do nas należy słuchanie i pójście za Nim.
W tym niezwykłym czasie, wśród samych niewiadomych jednego możemy być pewni – Jego miłości i Jego obecności przy nas.
Tak naprawdę wchodzę na drogę przebaczenia nie dla kogoś, ale dla siebie. Najlepiej, jak robię to jak najszybciej i jak najczęściej.
Tyle różnych wspomnień a we mnie ciągle ogromna nadzieja, że Troskliwy Pasterz będzie szukał każdej zabłąkanej owcy.
Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste.
Jest taki ból, który przeżywa się samotnie niezależnie od tego, jak wielu ludzi nam towarzyszy.