Osoby chore, niepełnosprawne i starsze wiekiem spotkały się w parafii Przemienienia Pańskiego w Katowicach. Najpierw została odprawiona Msza Święta z udzielaniem Sakramentu Namaszczenia Chorych, a po niej odbyło się nabożeństwo lourdzkie połączone z indywidualnym błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem.
W słowach Jezusa z dzisiejszej Ewangelii również zdaje się pobrzmiewać przekonanie, że serce jest jednak ważniejsze od warg. Owszem, faryzeusze robią wiele, ale jest to działanie dla samego działania. Nie ma w nim dobra i współczucia – nie ma tego, co najważniejsze.
Moją szczególną uwagę w dzisiejszej Ewangelii zwraca jedno słowo: „Jesteście”. Nie „byliście” albo „będziecie”. „Jesteście”. Dla mnie oznacza to jedno – kochać należy tu i teraz.
Trochę smutna ta dzisiejsza Ewangelia. Znowu nienawiść, znowu intryga, znowu śmierć. Jan Chrzciciel ginie przez czyjś kaprys. Ale jest nadzieja, bo ta historia ma także swoją jasną stronę.
Nic nie boli bardziej niż odrzucenie ze strony kogoś, kto jest mi bardzo bliski. Wówczas znakiem zapytania zostaje opatrzone wszystko, co najbardziej cenne i drogie.
Na koniec, jedyną modlitwą, jaką jeszcze była w stanie „odmawiać”, stało się położenie Krzyża na sercu. Było to niczym odciśnięcie pieczęci miłości na Sercu Boga, całkowite powierzenie się tej miłości.
Zapalenie krtani, angina, infekcja gardła, powiększone migdałki, afta języka. Tutaj potrzebny jest laryngolog i dobry antybiotyk. Doświadczenie pokazuje, że nie zaszkodzi także poprosić o pomoc św. Błażeja.
Dzisiaj Ewangelia kolejny raz przypomina, że Jezus jest Panem. Jest Panem pełnym mocy i potęgi, a Jego słowu posłuszne są nawet demony.
Osoby chore, które cierpią w czterech ścianach swoich mieszkań lub szpitali są tymi, przez których w niepojęty sposób Bóg udziela łask Kościołowi i światu.
O kimś, kto budzi zainteresowanie, o kimś popularnym, o kimś z kim związane jest jakieś zamieszanie mówi się często, że „jest na świeczniku”. Zamieszanie może być jednak albo dobre albo złe. Słowo Boże ma na myśli to dobre.