Modlitwa nie sprawi, że owe znaki zapowiadające ponowne przyjście Chrystusa nie pojawią się na świecie, ale uchroni człowieka przed lękiem i brakiem zaufania do Boga.
Obraz drzewa figowego, prowadzi nas do znaku Krzyża, na którym wydawać by się mogło, że śmierć zwyciężyła. Ale przecież z perspektywy Zmartwychwstania drzewo, na którym umarł Jezus, postrzegamy jako Drzewo Życia, bo na nim śmierć została pokonana.
Bóg wchodząc w historię dziejów oraz w osobistą historię życia każdego człowieka, udowodnił, że pragnie stać się jej częścią. Skoro więc sam Bóg zapragnął towarzyszyć człowiekowi w jego historii, nie może być ona bezwartościowa i godna zapomnienia.
Wojtyłowie stanowili wyjątkową rodzinę, chociaż trzeba podkreślić, że była to jednocześnie rodzina bardzo zwyczajna, której troski splatały się z prozaicznymi czynnościami dnia codziennego.
Czytając słowa dzisiejszej Ewangelii, narzuca mi się pytanie, czy Pan Bóg również działa wedle zasady: dam ci człowieku, czego ci potrzeba, bylebyś tylko się odczepił?
Warto zadać sobie pytanie o swoje własne mamony codzienności. Za co jestem gotowy „sprzedać” Boga? Czy jest coś, co w swoim życiu stawiam ponad relację z Nim?
By odejść od swych najbliższych i zaprzeć się siebie, potrzeba większej miłości, która pozwoli nadać właściwe ramy wszystkim innym relacjom.
Teresa Czupajło, mama niepełnosprawnej Dominiki, opowiada o niełatwej codzienności, o najpiękniejszym uśmiechu na świecie i o tym, że miłość nie potrzebuje słów.
Obecny, trudny czas epidemii też powinniśmy odczytywać w perspektywie Wieczności. Ale co to konkretnie oznacza?
O ważnych rozmowach z pacjentami i o głębokim pragnieniu bliskości w ostatnich chwilach życia opowiadają członkowie zespołu Hospicjum Domowego św. Franciszka w Katowicach: dr Hanna Odorkiewicz-Sikocińska (lekarz, wolontariusz), Barbara Pawełczyk (pielęgniarka), Aleksandra Gładysz (koordynator, wolontariusz), Urszula Sikocińska (wiceprezes zarządu, wolontariusz).