O swoim spotkaniu z Prymasem Stefanem Wyszyńskim, o jego posłudze chorym w szpitalu polowym oraz o tym, że za życia było jej dane kilkakrotnie obcować ze świętością, opowiada s. Faustyna Szulc FSK, ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża.
Jan Ewangelista nie używa określenia „Maryja”, ale właśnie „Matka Jezusa” albo „Niewiasta”. Można zauważyć tutaj podobieństwo do nazewnictwa z opisu w Księdze Rodzaju, gdy niewiasta – Ewa sprzeciwia się Bogu. Maryja jest „Nową Ewą” i „nową matką żyjących”.
Teraz, po kilkuletnim wzrastaniu uczniów w cieplarnianych warunkach miłości, Jezus „sadzi” ich jak rośliny do gruntu. Wielu z nich będzie wrażliwych na czynniki zewnętrzne, wielu połamie wiatr, wielu innych uschnie. Ale wielu z nich również urośnie i wyda wspaniałe owoce.
27 maja obchodzony jest Dzień Diagnosty Laboratoryjnego. Często nazywa się ich cichymi bohaterami, którzy w swoich pracowniach dostarczają ważnych danych lekarzom.
Jeśli teraz właśnie znajdujesz się w jakimś trudnym położeniu, to pozostań przy słowach obietnicy Jezusa: „Rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać”. Pozwól, aby płynące z nich światło dotknęło Twojego serca.
Jezu, nie wiem jak długo trwa Twoja „chwila” i kiedy znów do nas wrócisz. Odchodząc, nie zostawiasz nas jednak sierotami ani na chwilę.
Parakletem jest osoba, którą wzywa się w chwilach zwątpienia, kryzysu i problemów. Jest kimś, kto umie pocieszyć i udzielić wsparcia. Paraklet jest bliskim przyjacielem.
Jezus nie podaje wielu różnych przykazań, nakazów, nie daje wielu wskazówek jako tych najważniejszych. Mówi tylko o jednym: o miłości.
Zależy mi na tym, aby docenić wciąż istniejące liczne zastępy pielęgniarek, które mimo ewidentnych trudności, mężnie stają przy łóżkach swoich chorych. Rzetelnie pracują, dokształcają się, są kompetentne, ambitne i wrażliwe. Są niczym strażniczki chorych. Dzisiaj, w Międzynarodowym Dniu Pielęgniarek i Położnych, odnajduję w pamięci serca wszystkie gesty miłości i troski, które popłynęły od nich w moją stronę.
Apostoł Filip nie tylko miał greckie imię, ale zapewne i grecką mentalność. „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” – prosi Pana Jezusa. Zwyczajny Izraelita nie ośmieliłby się prosić o coś takiego.