Po długiej i samotnej nocy udało mi się zdobyć sprawność „koszałka opałka”. Było kilka momentów kryzysowych, gdy resztkami sprytu próbowałam zapobiec wygaśnięciu ogniska. Przy nadziei trzymała mnie jednak myśl o porannym apelu i czekającej nagrodzie za wykonane zadanie.
26 stycznia osoby chore, niepełnosprawne i starsze zgromadziły się na dorocznej adoracji przy Bożym Żłóbku w panewnickiej bazylice oo. Franciszkanów.
Kiedy coś nam dolega, idziemy do lekarza. Lekarz bada, stawia diagnozę, przepisuje leki i każe przyjść na wizytę kontrolną. Chce wiedzieć, czy zaproponowane przez niego leczenie, przynosi pożądany efekt. Tyle, jeśli chodzi o ciało. Dzisiejsza Ewangelia mówi jednak o Lekarzu, który ma moc uleczyć nie tylko ciało.
Jezus zna również nasze historie życia, często pogmatwane, grzeszne i pełne cierpienia. Jezus zna nasze choroby i nie stroni od nich, choćby inni dawno się od nas odwrócili.
By nie zgubić się w pędzącym, cyfrowym świecie, konieczne jest posiadanie zdolności, które umożliwiają rozumienie i poruszanie się po nim. W przypadku osób z młodego pokolenia, wychowujących się w otoczeniu urządzeń cyfrowych, posiadanie takowych umiejętności jest niejako naturalne. Sytuacja wygląda zgoła inaczej, gdy weźmie się pod uwagę pokolenie ich dziadków, którzy funkcjonowania wśród wszechobecnych komputerów muszą uczyć się od podstaw.
W Piśmie świętym wody są obrazem śmierci, otchłani, są miejscem przebywania złego ducha. Skoro więc Jezus kroczy po wodzie, oznacza to, że śmierć nie ma nad Nim władzy.
Stale możemy uczyć się i zdobywać kolejne umiejętności. Jednocześnie możemy też stać na straży tego, co od dawna sprawdzone, niezawodne i praktyczne. W ten sposób tradycja i postęp uścisną się serdecznie, niczym przyjaciele po latach rozłąki.
Dzisiejsze Słowo Boże przekonuje nas o tym, że dla Jezusa najcenniejsze jest to, co słabe, kruche, chore, grzeszne. On najpierw przychodzi nie do wielkich tego świata, ale idzie tam, gdzie panuje ciemność, grzech i śmierć.
Z pewnością nie byłoby współczesnej Europy, a może i naszych komputerów, gdyby nie pracowitość, rozum i wiara ludzi takich jak św. Izydor.
Do świadectwa wezwany jest również człowiek chory i cierpiący. Może on, w miarę swoich możliwości, świadczyć, że Bóg umacnia go w trudnościach, że prowadzi go także pośród bolesnych doświadczeń.