Bernardyn od dziecka odznaczał się bardzo słabym, cichym i jakby zachrypniętym głosem, czego powodem były zapewne słabe płuca i przewlekła choroba dróg oddechowych. Ponadto cierpiał na wadę wymowy. A jednak dla Bożych planów nie istnieją żadne przeszkody.
„Oswoiliśmy” sobie naszego Boga i to tak dalece, że niemal wydaje się, że go sobie stworzyliśmy na nasz obraz i na nasze podobieństwo. Do tego jesteśmy tak zuchwali, że czujemy, jakbyśmy mieli do Niego szczególne prawo.
Jakże często, zbyt często, rozpoznajemy samych siebie w spowitej mrokiem zawiści sylwetce drugiego syna – tego „porządnego”, tego, co to „nie roztrwonił” ojcowskiego dziedzictwa i któremu wydaje się, że jest bez grzechu.
Pytanie, które Jezus postawił swoim uczniom dziś stawia każdemu z nas, którzy przyznajemy się do Niego, którzy pragniemy być Jego świadkami.
Jezus przypomina nam o godności Bożych dzieci. Nie jestem tylko zwykłym człowiekiem. Jestem córką samego Boga. A takie szlachectwo zobowiązuje.
To miłość, zwłaszcza miłość miłosierna, będzie jedynym kryterium, które zadecyduje o wieczności człowieka, o tym czy staniemy po prawej stronie – wśród błogosławionych, czy po stronie lewej – pośród przeklętych,
Centralne obchody Światowego Dnia Chorego w archidiecezji katowickiej miały miejsce w kaplicy Szpitala Wojewódzkiego w Tychach.
Oto dzień, który rozwiewa moje mity o własnej wartości, własnej nieomylności, własnej mądrości, własnej dobroci i wierze… Bo tak naprawdę liczy się tylko moja małość i moje zgięte pod Krzyżem Jezusa kolana.
Jest takie przysłowie: kiedy ktoś palcem wskazuje na księżyc, głupiec patrzy na palec, a człowiek mądry na księżyc. Ojcowie Pio i Leopold to takie palce wskazujące na Jezusa.