Oto dzień, który rozwiewa moje mity o własnej wartości, własnej nieomylności, własnej mądrości, własnej dobroci i wierze… Bo tak naprawdę liczy się tylko moja małość i moje zgięte pod Krzyżem Jezusa kolana.
Jest takie przysłowie: kiedy ktoś palcem wskazuje na księżyc, głupiec patrzy na palec, a człowiek mądry na księżyc. Ojcowie Pio i Leopold to takie palce wskazujące na Jezusa.
Nie jesteśmy tylko ciałem i choć nie zawsze sobie z tego zdajemy sprawę, zdrowie naszej doczesnej powłoki jest mniej ważne od uzdrowienia wewnętrznego. A takiego możemy dostąpić tylko wtedy, gdy pozwolimy Jezusowi zbliżyć się do siebie na tyle, byśmy potrafili Go „dotknąć”.
Sylwetka św. Dymfny.
Jezus wprawdzie uszanował decyzję mieszkańców miasta, lecz nie pozostawił ich samych sobie. Zostawił im swojego nowego ucznia, wiedząc, że ludzie niekiedy potrzebują czasu, aby otworzyć się na miłość Boga. I potrzebują świadków. Dla mieszkańców Dekapolu był nim uwolniony przez Jezusa z władzy Złego dawny opętany
Ta jedna burza sprawiła, że dwie, jakże przeciwstawne postawy skonfrontowane zostały z sobą w tym samym miejscu i czasie, w tej samej sytuacji. Spokojnie śpiący Nauczyciel i rozhisteryzowani uczniowie.
Nagle tak wiele się zmieniło. Zrozumiała, dlaczego od tak dawna nikt ich nie odwiedzał, dlaczego w przychodni, do której udawała się z Anielką na kontrolne wizyty, nagle robiło się pusto, a spotykani po drodze ludzie przechodzili na drugą stronę ulicy lub w najlepszym razie odwracali głowy. To wtedy po raz pierwszy poczuła się… trędowata.
W minioną niedzielę Bazylika ojców franciszkanów w Panewnikach Śląskich już przed godziną 14.00 wypełniła się po same brzegi. Na swoją coroczną Adorację przy Bożym Żłóbku przybyli chorzy, niepełnosprawni i osoby starsze z całej archidiecezji katowickiej.
To św. Paweł przyniósł Testament Jezusa poganom, i to on uczy nas, że warto żyć dla Chrystusa. My wszyscy, mieniący się chrześcijanami, jesteśmy więc dziedzicami Jezusowego Testamentu. W jaki sposób go wypełniamy?