„A Matka Jego chowała wiernie te wspomnienia w swym sercu”.
Jego pokorę i duchowość doskonale wyraża modlitwa znaleziona w dzienniku duchowym, który prowadził: „Jeżeli wolno prosić, to daj Panie, abym w Twoim Kościele był jak ścierka, którą wszystko wycierają, a po zużyciu wyrzucają gdzieś w najciemniejszy, ukryty kąt”.
Jezus pod postaciami rolników miał na myśli arcykapłanów i faryzeuszy. Zresztą i oni sami nie mieli co do tego żadnej wątpliwości. Ale czy chodziło tylko o nich?
W swej przewrotności niewiele różnimy się od owych arcykapłanów i uczonych. Podobnie jak im, tak i nam Bóg daje szansę dialogu, szansę stanięcia w prawdzie i zmierzenia się z własną ułomnością i grzechem. Mamy prawo do pytań - gdy jest nam ciężko, gdy boli, gdy czujemy się zagubieni. Ale dialog zakłada szczerość - wobec Boga i wobec samego siebie.
Dzisiejsza Ewangelia doskonale wyjaśnia rolę, jaką przyszło pełnić Matce Jezusa na przestrzeni całej historii Kościoła
W modlitwie Jezusa jest zanurzony każdy z nas. Jezus pragnie, by wszyscy zostali wprowadzeni w objęcia Ojca i Syna.
Panie, pragnę należeć do Twojej owczarni i słuchać Twego głosu, bo Ty znasz mnie lepiej niż ja sama siebie i tylko Ty jesteś gwarancją mojego bezpieczeństwa.
On, nasz Pan, posłał nam Parakleta, Obrońcę, który – gdy „nadejdzie godzina” - pomoże nam nie zwątpić w miłość Boga i zachować wiarę – silną i niewzruszoną.
Pan powierzył nam wielką misję, wyprawił nas w drogę i obficie wyposażył w swoje dary. On z nami współdziała, a nasze osobiste świadectwo życia, zgodne z wyznawaną wiarą, obiecał potwierdzać swoimi znakami.
Dziś mowa jest o śmierci, obumieraniu i o stracie... Ale także o wzroście, zysku i o życiu.