W sobotę 14 listopada osoby związane z Apostolstwem Chorych uczestniczyły w krypcie Katedry Chrystusa Króla w Katowicach we Mszy świętej koncelebrowanej pod przewodnictwem ks. bp. Marka Szkudło z okazji 90-lecia Apostolstwa Chorych w świecie. Po Mszy, w gmachu Wydziału Teologicznego UŚ, wysłuchaliśmy okolicznościowych wykładów oraz spotkaliśmy się przy wspólnym stole
Gdy dziś, wspominając wszystkich wiernych zmarłych, staniemy nad mogiłami naszych Bliskich, nie myślmy o nich w czasie przeszłym. Oni naprawdę SĄ; bardziej niż byli, kiedy doświadczaliśmy ich obecności naszymi nieudolnymi zmysłami. Są w rzeczywistości bardziej rzeczywistej niż ta, którą znamy. Są otoczeni Miłością dużo większą od tej, którą my kiedykolwiek moglibyśmy ich darzyć
Z właściwym sobie poczuciem humoru żartował na temat swojego stale podwyższonego poziomu cukru we krwi: „Powinno się mnie nazywać pater dulcissimus (słodki ojciec)”.
(część ósma)
Pan Maksymilian doskonale pamięta dzień wybuchu wojny. 1 września 1939 roku, o trzeciej nad ranem, obudziły go odgłosy strzałów z niedalekiej granicy polsko-niemieckiej. To był I piątek miesiąca.
I tak zbliżyliśmy się do centralnego punktu naszego pielgrzymowania – Mszy Świętej sprawowanej w górnej części „nowego” sanktuarium. Nowoczesne wnętrze z pięknie ozdobionym prezbiterium i doskonałą akustyką doskonale sprzyjało przeżyciom liturgicznym, które stały się naszym udziałem. Mszę świętą celebrował w intencji wszystkich chorych, niepełnosprawnych i starszych wiekiem ludzi oraz ich bliskich i opiekunów ks. Wojciech Bartoszek – Krajowy Duszpasterz Apostolstwa Chorych. Modlił się on również za wszystkich uczestników pielgrzymki, osoby im posługujące (pielęgniarki, młodych wolontariuszy, służbę maltańską), w intencji uczestniczących w pielgrzymce sióstr zakonnych oraz w intencji rozwoju dzieła Apostolstwa Chorych. Z liturgiczną posługą pospieszył pan Albert - świecki diakon archidiecezji katowickiej, a oprawę muzyczną zapewnili przybyli z Katowic Murcek utalentowani małżonkowie.
W głębi swojej duszy usłyszałam wówczas całkiem wyraźnie słowa: „Tak naprawdę niczego nie posiadasz. Niczego – nawet własnego życia”.
Bóg uczynił dla nas wszystko po to, byśmy przestali być „ślepi” i „głusi
Najważniejsza powinna być dla nas „rodzinna” więź, osobowa relacja z naszym Bogiem i Stwórcą.
Część siódma