Ileż odwagi musiała mieć ta młodziutka, nastoletnia dziewczyna, aby uwierzyć w to wszystko, co się działo i w to, co jeszcze miało się wydarzyć.
Obchodząc święto Jej wniebowzięcia pamiętajmy nie tylko o chwale Maryi, ale przede wszystkim o Jej roli „służebnicy Pańskiej”. Starajmy się Ją w tej postawie służby naśladować.
Pozwól mi, Panie, nie bać się Twojego Ognia i podążać za Tobą, nawet wtedy, gdy niewiele rozumiem poza tym jednym, że „święty spokój” już nigdy nie będzie moim udziałem.
Wierzę, że te dziecięce gesty, często tak niedoceniane czy lekceważone przez nas starszych, ale nie zawsze mądrych, Jezus przyjmuje jak najbardziej drogocenne dary i umieszcza je w centralnym miejscu swego Królestwa.
Bracia Kosma i Damian, jak to nieraz zdarza się wśród bliźniaków, uprawiali tę samą profesję – byli lekarzami. Do tego nie zwyczajnymi lekarzami, lecz takimi, o których dziś powiedzielibyśmy: „lekarz z powołania”.
Naszym pierwszym „podatkiem” powinna być miłość. Tylko kochając potrafimy należycie zadbać o Kościół.
Dokonało się. Okazało się, że królewski „smutek”, podziw i zafascynowanie nauką proroka to jednak za mało, by wejść na drogę do nawrócenia.
Jezus wyjaśnia, w jaki sposób możemy sobie zaskarbić „przywilej pierwszeństwa”: „Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą”.
Ciągle domagamy się czegoś od Boga: jakiegoś znaku, jeszcze jednego znaku… i jeszcze jednego. Tymczasem ważniejszy od znaków, jest czas wiary opartej na zaufaniu do Jezusa.