Panie Jezu, nie chcemy już dłużej szukać wymówek przed podjęciem misji, do której nas powołujesz. A powołujesz każdego z nas po imieniu – z takim charakterem, tożsamością, wykształceniem i talentami, jakie mamy.
Czy pytasz czasami siebie: jakie ja wydaję owoce? Nie chodzi tu o sukcesy w podejmowanych działaniach. Ale czy to, co mówię, robię i jak żyję wnosi dobro w moje najbliższe otoczenie i w te miejsca, w których jestem?
Jezus mówi nam dziś o tym, że tylko ten skutecznie będzie prowadził ludzi do Boga, kto sam wypełnia przykazania. Tam, gdzie nie ma miłości i żywej relacji z Bogiem, tam będzie miejsce na omijanie przykazań, zmienianie ich
Otwierajmy się na Ducha Świętego i róbmy Mu w swoim życiu coraz więcej przestrzeni, bo im mocniej On w nas będzie działał i wypełniał swoją obecnością, tym głębiej będziemy doświadczać miłości Ojca i nasza więź z Jezusem będzie coraz silniejsza.
Czy przyjmujemy Słowo Jezusa z wiarą? Czy rozważamy je i żyjemy nim na co dzień? Jak często sięgamy po Słowo Boże?
Kiedy trwamy w Jezusie, który jest Światłością świata, widzimy prawdę o sobie i nie mamy nic do ukrycia ani przed sobą, ani przed innymi ludźmi i światem.
Pytajmy ze smutkiem jak uczniowie: „Chyba nie ja, Panie?”. Niech to pytanie pomoże nam przyjrzeć się sobie i tym sytuacjom, w których zdradzamy Jezusa.
Jak jest w moim życiu? Czy słucham słów Jezusa w taki sposób, żeby je usłyszeć? „(...) Ci, którzy usłyszą, żyć będą” – mówi dziś do nas Jezus.
W postawie uczniów każdy z nas może zobaczyć siebie i swoje przywiązanie do tego, by tu na ziemi coś znaczyć, mieć władzę, stanowisko. I być może nieraz chcemy to zdobyć kosztem innych ludzi.
Wszystko, co robimy: zarówno nasza modlitwa, post, podejmowane wyrzeczenia, jak i jałmużna oraz to, co czynimy dla naszych bliźnich – ma zbliżać nas do Niego.