Gdy zły duch chce zasiać w Twoim sercu zwątpienie i myśli o tym, że Bóg o Tobie zapomniał, że nie przebaczy Ci Twoich grzechów, to z wiarą chwyć się słów Jezusa, które dziś czytamy w Ewangelii: „tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby czynić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał”.
Może się zdarzyć, że zamknięci w naszych ludzkich schematach i pełni oczekiwań nie rozpoznajemy Jezusa obecnego w naszym życiu i przychodzącego do nas na tak wiele sposobów.
Wiara jest kluczem do tego, by mogło się dokonać uzdrowienie. Wiara otwiera serce na przyjęcie uzdrowienia lub innego cudu.
Jesteśmy w centrum uwagi Jezusa, bo Jemu zależy na każdym z nas. Jedyne, czego od nas oczekuje, to wyjścia z ukrycia i pokazania Mu tego, co jest naszą chorobą.
To właśnie moc miłości zaprowadziła go aż pod krzyż, by jako jedyny z uczniów był przy Jezusie podczas Jego męki i śmierci.
Tylko w Nim odnajdziemy prawdziwe pokrzepienie, siłę i ukojenie, którego tak bardzo potrzebujemy. Odzyskamy radość i nadzieję. Otrzymamy od Niego pokój, którego świat dać nie może.
Nie stójmy w miejscu, ale starajmy się o rozwój tego, czym zostaliśmy przez Boga obdarowani. Być może wydaje nam się, że jest to małe i nic nieznaczące, ale to właśnie za wytrwałość i wierność w drobnych rzeczach Bóg każdego hojnie nagradza.
Panie Jezu, proszę Cię, bym w swoim życiu zawsze wybierała Ciebie. Jednak wiem jak jestem słaba, dlatego potrzebuję Twojej łaski i mocy. Nie chcę liczyć na własne siły. Tobie oddaję wszystko. Prowadź mnie.
Zastanówmy się, co my sami robimy w sprawie budzenia powołań, pomagania młodym w odnalezieniu swojej drogi, wyborze powołania. Czy wspieramy ich chociaż naszą modlitwą? Czy modlimy się o powołania i za kapłanów, którzy służą Chrystusowi?
Gdy Bóg będzie w centrum naszego życia to odkryjemy, jak bardzo przemienia On nasze myślenie i daje nowe spojrzenie na otaczającą rzeczywistość.