Bóg pragnie, by skupić się na przemianie własnego serca, by nauczyć się kochać, nie bacząc na okoliczności czy pozorne lub faktyczne ograniczenia.
Jako człowiek jestem wpisany w album rodzinny Boga. Każdy dzień mojego życia to kolejna fotografia, zatrzymany w biegu kadr mojej własnej historii.
Kiedy otrzymujemy jakieś prezenty, profity, przywileje, to łatwo się do nich przyzwyczajamy i nie chcemy ich stracić. Pojawia się tutaj pytanie, czy potrafimy się nimi dzielić. Bo dzielenie się nie polega na oddawaniu komuś nadmiaru tego, co posiadamy, ale na dawaniu tego, czego mamy w sam raz, albo nawet niewiele.
Jedyna prawdziwa droga do pokoju i szczęścia to Jezus Chrystus.
Oby naszym oczom też byłoby trudno spoglądać w inną stronę.
Jeśli tylko chcę, mogę zachować swe prawdziwe życie...
Musimy zdać sobie sprawę, że to także z powodu naszej „gnuśności” w sprawach Bożych, na świecie jest tyle zła.
Każdy sam musi zatroszczyć się, by jego lampy były zaopatrzone. Każdy sam musi zdobyć się na wysiłek oczekiwania Oblubieńca. Każdy sam musi zadbać o to, by został kiedyś zaliczony do grona „mądrych”.
Najczęściej ludzie dzielą się na tych, którzy żyją przeszłością i wspomnieniami oraz na tych, którzy ciągle myślą wybiegają wprzód. Pierwsi rozważają o tym, co by zrobili, gdyby byli na miejscu innych, jak to kiedyś było wspaniale i jakie błędy popełnili ich przodkowie. Drudzy planują co będzie za rok, co będzie działo się w ich życiu, w życiu innych i w ogóle na świecie. Można by ich uznać za ekspertów od wszystkiego… Obydwie postawy to próba ucieczki od realnej, rzeczywistej teraźniejszości, która dzieje się tu i teraz, a która często jest trudna i skomplikowana.
Święty Janie Chrzcicielu! Pomóż mi odważnie głosić PRAWDĘ.