Wypowiedź Jezusa stoi w opozycji do opinii, że receptą na ludzkie szczęście jest wolność od wszelkich praw i życie według własnego widzimisię.
I my możemy przyprowadzić kogoś do Chrystusa właśnie dzięki miłosierdziu. I nie musimy przy tym zrywać żadnego dachu. Świadectwo naszego chrześcijańskiego miłosierdzia może komuś utorować powrotną drogę do Chrystusa i Jego Kocioła, nawet gdy zdążył oddalić się już bardzo, bardzo daleko.
„Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego”. Wołanie Jana Chrzciciela,jego przynaglanie do przygotowania drogi dla Pana i prostowania ścieżek, jest zaproszeniem dla każdego z nas do spojrzenia na nasze życie.
Zabierzmy w tę drogę wszystko, co „darmo otrzymaliśmy” – nasze siły, nasze zdolności, nasze zdrowie, ale i nasze choroby. I niechaj Duch Święty przemieni nas z „niedzielnych wiernych” w gorliwych głosicieli Królestwa Bożego i świadków Jezusa Chrystusa – Odkupiciela świata
Dom, o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii jest symbolem zażyłości, nawet intymnej relacji. On pozwala mi podejść bardzo blisko. Jezus zaprasza mnie do domu swego Serca, bym w Nim odnalazł zaspokojenie wszelkich pragnień.
Osoba, która łączy słuchanie nauki Jezusa z jej wypełnianiem zostaje porównana do człowieka roztropnego, który zbudował swój dom na skale. Jezus kładzie szczególny nacisk na słuchanie Jego słów, a nie na samo tylko wypełnianie uczynków Prawa.
Bóg widzi rozwiązanie tam, gdzie człowiek wyczerpał już wszelkie możliwości działania. Kiedy człowiek bezradnie rozkłada ręce, wówczas przychodzi Bóg i działa!
Dzięki niezwykłej relacji z Ojcem, nic nie jest w stanie złamać zamiarów Jezusa. Niepowodzenia i odrzucenie nie odbierają Mu radości z wysławiania swojego Ojca.
W tym ich „tak” powiedzianym wezwaniu Jezusa tkwi odpowiedź na pytanie, które nasuwa się od samego początku: „Dlaczego właśnie ich, a nie kogoś innego – godniejszego, lepiej wykształconego, może i lepiej przygotowanego do tej roli – powołał Jezus?
Choć gęste mroki spowijają ziemię, nasze wewnętrzne światło płonie rozpierzchając ciemności. Czy światłość w ciemności nie świeci? Czy ciemność może ogarnąć owo światło? Nie, jeśli tylko w obfitości będziemy posiadali „oliwę” wiary, nadziei i miłości