Gdybyż udało się na całe życie zachować pamięć i wrażenia tamtej świętej chwili, tak jak udaje się przez lata przechować białą chrzcielną szatkę, ususzoną gałązkę mirtu i chrzcielną świecę! Gdyby udało się zawsze pamiętać, czym jest Chrzest dla każdego z nas.
To nie jest Ewangelia ani o trądzie ani o uzdrowieniu z niego. To jest Ewangelia o wielkiej miłości.
Zachwycił ich, poruszył – to prawda. Ale czy na długo starczy im wiary, że wielki i niepojęty Bóg może być aż tak bliski człowiekowi?
Jezus uczy mnie dzisiaj, że w moich relacjach z ludźmi powinny dominować dwie postawy – postawa modlitwy oraz postawa obecności.
Oto Ten, którego prorok Izajasz nazywa Światłem jest pośród nich, przemierza ich „cienistą krainę śmierci”... Czy rozumieli znaczenie Jego słów? Czy pojmowali, jak radosna jest nowina, którą im przynosi?
Dzisiejsza Ewangelia to także opowieść o spotkaniu człowieka z Bogiem... To opowieść o radości dzielenia się Dobrą Nowiną.
"Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata".
Czy potrafię pójść po śladach Jana? Czy potrafię zapomnieć o sobie, po to by ktoś mógł spotkać Jezusa?
Kto z nas nie ma marzeń? Niektóre udaje się spełnić, inne nie. Tym spełnionym zwykle wcześniej nieco pomogliśmy. Nie inaczej pewnie było z prorokinią Anną.
"Zadaniem nas, chrześcijan, jest złożenie na nowo w jedną całość ikony rodziny”.