Spod betlejemskiej stajenki dzisiejsza Ewangelia prowadzi nas do pustego grobu.
Mądrość Kościoła jest niezwykła. Nie ma w liturgii żadnych przypadków, pomyłek i nieścisłości. Wszystko ma sens i układa się w spójną całość. Od życia do śmierci. Przez śmierć znów do Życia. Do Życia w pełni.
Bóg więc konsekwentnie realizuje plan miłości w życiu każdego człowieka. Okazuje mu miłość i łaskę. Oby tylko człowiekowi wystarczyło rozsądku, by Panu Bogu nie „przeszkadzać”.
Bez słowa. Milczący, ufający i posłuszny. Święty Józef z czwartej niedzieli Adwentu – patron tych, którzy nie zadawają Panu Bogu pytań.
Maryja poszła z pośpiechem do Elżbiety.
Błagam o cud, a gdy ten się spełnia, twierdzę, że to niemożliwe. Może już pora, by zamilknąć na jakiś czas, a wsłuchać się w to, co Bóg ma mi do powiedzenia?
Maryja i Józef nie mieli łatwego startu we wspólne życie.
A przecież wystarczyłby okruch mojej wiary i odrobina zaufania do Tego, który nieskończenie mnie kocha. Nie musiałabym wtedy zadawać głupich pytań.
Dziś Niedziela Radości. Nawet w najtrudniejszych chwilach możemy zachować w sercu ewangeliczną radość tych, których sam Pan umacnia. "Uczmy się więc, nie być trzciną chwiejącą się od wiatru".
Przekonanie, że wiemy wszystko jest błędne.