Kiedy nachodzą chwile smutku i zwątpienia warto przypomnieć sobie słowa dzisiejszej Ewangelii. Chrystus przypomina nam w nich, że powinniśmy się radować każdego dnia. Jesteśmy dziećmi Samego Boga!
Chrystus wypędzający złe duchy ukazuje się jako niezwyciężony władca. Nic nie jest w stanie stanąć Mu na drodze gdy czyni dobro i ratuje nas przed szatanem.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus przestrzega nas przed nadmiarem trosk. Mówi, że do życia nie potrzeba nam tak naprawdę wiele. Wystarczy Miłość.
Maryja pokazuje, że to, co najistotniejsze i zasadnicze w życiu, winno rozgrywać się i dokonywać zawsze w głębi człowieka. Właśnie tam – we wnętrzu duszy – człowiek spotyka Boga i wchodzi z Nim w relację miłości.
Jeśli wraz z apostołami zawołamy: „Panie, przymnóż nam wiary” jesteśmy już na dobrej drodze. Zaczynamy budować.
Wróciło siedemdziesięciu dwóch uczniów, którzy mieli za zadanie głosić Dobrą Nowinę. Osiągnęli wielki sukces, co przepełniło ich radością.
Ile jeszcze cudów muszę zobaczyć, by uwierzyć? Ile jeszcze Jego łaski pójdzie na marne? Ile jeszcze czasu upłynie, nim moje serce zacznie ufać? Odkryj jeszcze tylko jedną kartę, a zdołam uwierzyć...
Jezus wszystkich nas pragnie widzieć jako Swoich robotników. Mamy iść przed Nim, aby głosić Jego przyjście. Bo żniwo będzie wielkie.
Czasem rezygnacja z konkretnego zła może stać się początkiem wielkiego dobra. Czasem z tych kilku wysupłanych centymetrów miłości może powstać niewyobrażalny łańcuch dobrych wydarzeń, chwil i czynów.
Każdy z nas jest narażony na wiele pokus. Często chcemy czuć się lepsi, mądrzejsi czy piękniejsi od innych ludzi. Jezus mówi nam dzisiaj, że powinniśmy się pozbyć pychy. I to nie dla samej zasady, ale dlatego, że już jesteśmy wielcy.