Pielgrzymi dzielą się doświadczeniem swojej wiary.
O małych cudach codzienności, kromkach z powidłami i potędze ludzkich więzi opowiada Emilia Wilde.
Każdy sam musi zatroszczyć się, by jego lampy były zaopatrzone. Każdy sam musi zdobyć się na wysiłek oczekiwania Oblubieńca. Każdy sam musi zadbać o to, by został kiedyś zaliczony do grona „mądrych”.
Bóg, kiedy daje – daje obficie. Daje rozrzutnie, daje hojnie, daje w nadmiarze. Taka właśnie jest miłość. Nie oblicza, nie kalkuluje, nie odmierza. Po prostu się udziela.
Uczniowie Jezusa, patrząc na Niego z bliska mogli dostrzec, że żyje On w intymnej relacji z Ojcem, zanurzony w Jego miłości i że ich także zaprasza do uczestnictwa w tejże miłości.
Bóg nikogo nie pomija w zaproszeniu, pamięta o wszystkich, jest wierny. Jednak historia niewiernego Izraela i kolejnych pokoleń, które lekceważą Króla, wciąż powtarza się także w naszych osobistych historiach życia.
Kolejne świadectwo modlitwy i ofiary cierpienia za kapłanów.
Złączenie męża z żoną jest opisane przez czasownik oznaczający przylgnięcie, wręcz przyklejenie się do drugiej osoby. Jedność duchowa i fizyczna sprawia, że dwoje stają się „jedno”.
Miłosierdzie Boga wobec człowieka jest nieskończone. Bóg nie liczy zysków i strat, ale kocha w każdym czasie. Słowa dzisiejszej Ewangelii przypominają o tym, że człowiek także powinien mieć w sobie pragnienie przebaczania bliźnim.
Ale gdyby nawet ta miłość miała okazać się niewystarczająca, nie wszystko stracone. Istnieje bowiem Miłość potężniejsza od miłości ludzkiej – Miłość Boga, który „nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i miał życie”.