Tylko ten, kto się uniży, kto uzna siebie za niegodnego, może dotknąć stóp Zbawiciela i przyjąć dar Jego miłości: przebaczenie.
Jeżeli wciąż będę podważać Bożą wolę, zamknę sobie drogę do szczęścia. Jeżeli wciąż będę stawiać Bogu warunki, w moim sercu nie zagości pokój.
Ona uczy nas rozważać i modlić się Słowem Bożym. Uczy nas zachowywać Słowo Boże, odsłaniać jego pełny sens, a także strzec go jak źrenicy oka.
Nie znam przecież czyjegoś serca, ale chętnie osądzam i oceniam. Nie znam przecież okoliczności, czyichś doświadczeń i zranień, ale z ochotą potępiam. To błędne koło oskarżeń i pretensji przerywa dziś Jezus.
Wymagania, które stawia Jezus, wydają się być karkołomne. Czy faktycznie mam schodzić wszystkim z drogi, przymykać oko na zadawaną mi krzywdę i nie chcieć nawet tego, co mi się słusznie należy? Czy Jezus naprawdę chce mieć wśród swoich uczniów takiego nieudacznika?
Józef stoi wobec tajemnicy, której nie potrafi pojąć; równocześnie zaś nie jest skłonny podejrzewać swojej żony o cudzołóstwo. W takiej sytuacji pokazuje prawdziwy charakter.
Wszyscy wciąż drepczemy w starych łachach formułek i powinności. Potrafimy dobrze wymierzyć i przyszyć wygodną łatę Ewangelii do naszego życia. Smakujemy wino, ale nie zmieniamy serca. Wypełniamy praktyki, ale nie kochamy.
Kiedy pojawia się Jezus ze Swoją interwencją, wówczas mija i ustępuje wszystko, co niszczy człowieka. Tylko od Niego płynie moc ocalenia.
Pielgrzymki chorych na Jasną Górę odbywały się w miesiącach letnich, zawsze po ustaleniu terminu z ojcami paulinami. Nie była to jednak stała data. Sytuacja ta zmieniła się z początkiem lat siedemdziesiątych, kiedy zdecydowano, że pielgrzymka chorych będzie organizowana 6 lipca.
Krążą wśród pielgrzymów opinie, że dwa maryjne sanktuaria – jasnogórskie i gidelskie – łączy wyjątkowa więź. Matka Najświętsza z Jasnej Góry jest bowiem uznawana za szczególną lekarkę dusz, a Ta z Gidel – za lekarkę ciał.