Ja też jestem wciąż zapraszany, by wstawać i podążać za Jezusem. Jestem do tego zapraszany niezależnie od mojej życiowej sytuacji – bogactwa, biedy, zdrowia, choroby, nadziei czy rozpaczy. Jezus stale, w każdej sytuacji mojego życia wypowiada do mnie słowa: „Pójdź za Mną”.
Potrzebujemy wyobraźni miłości i miłosierdzia. Miłość bowiem i miłosierdzie domagają się wyjścia poza siebie i zainteresowania się innym.
Dla wielu chorych spotkanie z Tobą jest jak modlitwa trędowatego: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić” albo wołanie Symeona: „Teraz o Panie pozwól odejść swemu słudze w pokoju, bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie”.
Celem uzdrowień dokonywanych przez Jezusa, nie było same jedynie uwalnianie ludzi od chorób. Ich celem było głoszenie Dobrej Nowiny.
Dobra nowina jest na każdy czas, rośnie kiedy w nas widać wiarę, dobro, miłość.
W dzisiejszych czasach z wielką mocą winniśmy modlić się o nowe powołania kapłańskie.
Są takie fragmenty Ewangelii, których nie jesteśmy w stanie pojąć ludzkim umysłem. Po prostu fakty, o których czytamy, wykraczają daleko poza nasze możliwości poznawcze. Jedynym, co może nam pomóc w ich zrozumieniu jest wiara.
Czy jesteś świadomy tego, kim jesteś dla Boga?
Przyjdź, pociągnij mnie słowem i ludzki mój czas przekształć w służbę Tobie.
Czy do wspólnoty Kościoła zgromadzonej w świątyniach jeszcze się dziś wędruje? A może teraz, kiedy tak wiele rzeczy robi się jedynie „zdalnie”, także „zdalnie” uczestniczy się w życiu Kościoła?