Czy jestem gotowy, aby prowadził mnie Duch Święty?
Nie bój się, że nie jesteś wystarczająco dobry dla Chrystusa. On po to się narodził, aby Cię wybawić!
Zawezwałeś nas słowem umiłowania i przeznaczyłeś do jedności z Sobą – nierozerwalnej przyjaźni. Choć wiedziałeś, że nie dorównamy Ci kroku, że przy „ogniu” po trzykroć się zaprzemy, że na górze zdezerterujemy.
W niesieniu krzyża „co dnia” zawiera się umieranie dla własnych pragnień.
Wszystko, co robimy: zarówno nasza modlitwa, post, podejmowane wyrzeczenia, jak i jałmużna oraz to, co czynimy dla naszych bliźnich – ma zbliżać nas do Niego.
Chrystus obiecał, że ci, którzy pozostawią wszystko i pójdą za nim otrzymają o wiele więcej niż to co pozostawili. Co ciekawe Chrystus mówi także o darach doczesnych.
Może nie chodzi tu tylko o pozbycie się bogactwa, ale o przeniesienie zaufania z siebie na Boga.
Im szybciej się zrozumie, że się jest typowym faryzeuszem, pozorantem czy krętaczem, tym większa nadzieja na wydanie dobrych owoców nawrócenia.
Tylko naśladując dzieci zdołamy naprawdę „dorosnąć”. Tylko będąc jak one otrzymamy „przepustkę” do Bożego Królestwa.
Jezus nazywa sprawy po imieniu. A ja...? Ile słów, ile wytłumaczeń,usprawiedliwiania – że życie, że okoliczności, że każdy ma prawo do szczęścia.