Dzisiejsza Ewangelia jest wezwaniem do powrotu do fundamentów naszej wiary. Jednym z nich jest słowo Boże, nie tylko pobieżnie słuchane, ale rozważane.
Jezus pokazuje jak bardzo zależy Mu na każdym człowieku i jest w stanie zaradzić wszystkim jego potrzebom, nie tylko duchowym, ale i fizycznym. I daje w obfitości, w nadmiarze, bez ograniczeń.
Bóg działa w realnym doświadczeniu naszej codzienności. On wchodzi w historię naszego życia. Wtedy zwykłe zajęcia nabierają charakteru Bożego.
„Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo...”
Ludzi, którzy są blisko Boga, cechuje niezachwiany pokój serca, zaufanie i pewność, że cokolwiek się wydarzy, są w rękach Pana Boga.
W dzisiejszym świecie łatwo zapomnieć się i skupić jedynie na doczesności. Jezus przypomina nam dzisiaj, jak ważne jest jednak czuwanie.
Co zostaje w moim życiu? Wiara – pod warunkiem – jeśli ją pielęgnuję. Bóg – jeśli Go kocham z całych sił. Jakie znaki lub znak mam rozpoznać dziś, na teraz?
Każdy dokonujący się „w historii” ludzkiego życia powrót do zdrowia jest zapowiedzią szczęścia „w eschatologii”.
Zastanawiam się nad swoją wiarą i nad wiarą tego kapłana. Jak wielka ona musiała być, by z takim spokojem pisać do swojej rodziny na kilka godzin przed śmiercią słowa otuchy i nadziei.
Czy gdybyśmy znali datę końca świata, bądź swojego życia to by coś zmieniło?