Spektakularne zdarzenie, droga, światłość, Jezus, nawrócenie, wezwanie. To, co się wydarzyło w drodze do Damaszku ma kolosalne znaczenie nie tylko dla Szawła, ale i dla nas.
Wewnętrzne skłócenie, czy rozłam zaczyna się wtedy, gdy tłumaczymy, usprawiedliwiamy, a potem akceptujemy nasze złe wybory, nasze grzechy.
Jezus żyje i działa! To jest fundament Dobrej Nowiny, tylko pozwólmy Mu działać w naszych sercach.
Nasz Zbawiciel prawdziwie oszalał! Oszalał z miłości do człowieka.
Na wezwanie Jezusa odpowiedzieli nie idealni ludzie, przekonani o swojej przydatności do głoszenia nauki Chrystusa. Wśród powołanych był też Judasz, który zdradził Chrystusa.
Często zapominamy, że życie przeżywane bez modlitwy, refleksji, „naładowania akumulatorów”, jest jak wlewanie wody do dziurawego wiadra. Im więcej wlewamy, tym więcej tracimy.
Jezus wie o naszych chorobach, o tym, co skrywamy, czego się wstydzimy i co powoduje kompleksy. Mówi dziś do nas, tak jak do tego człowieka: „Wyciągnij to, co ukrywasz, pokaż Mi, z czym się zmagasz, co powoduje wstyd. Wyjdź na środek, nie ukrywaj się”.
Pierwsze czytanie ukazuje historię wyboru Dawida na króla. Może być dla nas pouczające jak często Wola Boża dzieje się inaczej niż ludzkie plany.
Pamiętam, że w moim domu rodzinnym w piątki nie tylko spożywało się postne posiłki ale wyłączało telewizor. Tak samo było, gdy zmarł ktoś bliski – grający telewizor czy lepszy posiłek byłby jakimś dysonansem.
Jezus z miłości do swojej Owczarni postanowił, by Maryja była Matką, która od wieków daje Kościołowi najtrafniejszą z rad, wypływającą wprost z kochającego serca Boga: "Uczyńce wszystko, cokolwiek wam powie".