Dobro rodzi dobro i może najważniejsze jest to, że Samarytanin pomógł nie tylko rannemu, ale pomógł gospodarzowi odkryć w sobie dobrego, godnego zaufania człowieka. Idź i ty czy czyń podobnie!
„Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”.
Maleństwo wtulone w wyrzeźbione bicepsy taty, czuje, że jest bezpieczne, że nic mu nie zagraża. Wielki tata i mały okruszek.
Przyjdź! Dotknij i uzdrów nienawrócone moje serce Twoim do mnie skierowanym „biada”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus posyła siedemdziesięciu dwóch, aby szli przed Nim i nieśli Boży pokój ludziom.
Uzmysławiam sobie w tych dniach również obecność anioła Apostolstwa Chorych, anioła całej naszej wspólnoty, anioła chroniącego nas i prowadzącego.
Analizowany dzisiaj fragment Ewangelii pokazuje łagodność Jezusa nawet w stosunku do tych, którzy Go nie przyjmują.
Przygotujmy się na różne odpowiedzi, nie wszystkie będą po naszej myśli. Często to, co mówi Jezus jest paradoksalne, całkowicie odmienne, od tego co słyszymy wokół.
Nasza różnorodność czy odmienne drogi, jakimi zmierzamy do odkrycia wiekuistej Prawdy mogą nas wzajemnie wzbogacić i to bardziej, niż sądzimy.
Nierozumienie słów Chrystusa, to nie tylko nasz współczesny problem. Borykali się z nim także apostołowie.