Przypominam sobie wszystkie moje wypowiedziane i nieujawnione pytania rozpoczynające się od „dlaczego on, ona, oni robią to, czy tamto?” – żeby osądzić, oburzyć się, poczuć się lepszym.
Takich pytanio-oskarżeń „dlaczego?” pada dzisiaj pod adresem wspólnoty uczniów Chrystusa tysiące.
Jan Chrzciciel, przygotowany duchowością pustyni, rozpoznaje w Jezusie oczekiwanego Mesjasza i daje świadectwo, że Chrystus jest Synem Bożym, na którym spoczął Duch Święty.
I ja potrzebuję lekarza i miłosierdzia, jakie Jezus okazuje grzesznikom. I ja pragnę być powołana do pójścia za Nim, do nawrócenia, do zajęcia obok Niego miejsca przy stole.
Jezus widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy”.
Nie można tak po prostu poznać Boga. Trzeba Go ciągle na nowo poznawać i odkrywać codziennie Jego obecność, dlatego, że prawdziwa miłość nie daje o sobie zapomnieć.
Wiedza o tym, kto to jest Jezus, przekazana mi przez rodziców, katechetów, cały Kościół ma prowadzić mnie do ufnego poddania się Jego woli.
Stale potrzeba nam wracać do źródła powołania – do Chrystusa. To On nas powołuje.
Sakrament Chrztu Świętego jest pierwszym sakramentem Kościoła, łaską wszczepienia ochrzczonego w Chrystusa, w Jego śmierć i zmartwychwstanie, dla życia wiecznego.
Czy umiem szukać, czy umiem prosić, czy akceptuję to, czego chce Jezus?