To chyba jedno z najtrudniejszych zdań Ewangelii.
Jak sprostać wymaganiom Jezusa?
Jaki wydam plon na Sądzie Ostatecznym? Czy rozkwitnę na dziedzińcach naszego Boga? Jezu, proszę, abym nie zmarnowała żadnego ziarna Twojej łaski, ale z wdzięcznością je przyjmowała, dzieliła się z bliźnimi i rozszerzała Twoje Królestwo na ziemi.
Jezus radzi: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”. On nigdy nie łamie danego słowa. Jezusowe „tak – tak, nie – nie” oznacza więc mówienie prawdy i bezwzględne odrzucenie kłamstwa.
„Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie.”
Z punktu widzenia żydów i ich Prawa Jezus z pewnością uchodził za wielkiego reformatora. Tymczasem w rzeczywistości nie chciał niczego zmienić.
Tego dnia uwierzyłam, że jestem szczyptą soli, która dzięki Sakramentowi Chrztu nie zwietrzeje, że niosę w sobie światło Chrystusa.
Co by było, gdybyśmy dzięki wierze w pełni potrafili wykorzystywać dar uzdrawiania chorych?
Komu dałam się zwieść kolejny raz?
Jezu, pozwól, abym w chwilach trudnych, w bólu serca, szukał i odnajdywał Ciebie!