To tacy, którym „się chce” kochać i czynić coś nie tylko dla siebie. Boży Szaleńcy!
W dzisiejszej Ewangelii widzimy Jezusa, który przywołuje do siebie niektórych swoich uczniów, by uczynić ich najściślejszym gronem swoich współpracowników.
Chrystus przyniósł wraz ze swoim wcieleniem wiele nowości. Jedną z nich było wyjście ze ślepego przestrzegania prawa na rzecz religii sumienia. Niestety, wielu nie udało się zmienić pojmowania i zrozumieć tej idei do dzisiaj.
„… to szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu...”
Jezus słyszy dzisiaj pytanie, skierowane pod swoim adresem: „Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?”
Idę za Jezusem, aby z Nim przebywać, lepiej Go poznać i pokochać.
Jezu, poszedłeś do celników, do ludzi, którzy na duszy się źle mieli, przyjdź do mnie, do mojej nędzy!
Kiedy dzieje się coś dobrego zawsze znajdzie się ktoś, komu się to nie podoba i kto próbuje „podcinać skrzydła”. W takich sytuacjach trzeba patrzeć na Jezusa i robić swoje.
Okazuje się, że Jezus był bardzo zapracowanym człowiekiem. Może to zaskakujące porównanie, ale choćby z tego powodu idealnie pasuje do współczesnych czasów.
Słuchanie Jezusa przemienia nasze wnętrze, nasze myśli, nasze pragnienia i wolę.