Tylko serce przemienione łaską może wyraźnie widzieć Boga. To On sprawia, że człowiek „wstaje, bierze swoje łoże i chodzi”.
„Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem”.
Pójdźmy więc pod krzyż, spójrzmy z wiarą na Jezusa. Uwierzmy w to, że jesteśmy kochani z naszymi grzechami i słabościami.
„Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.
Nowość nauki Jezusa polega na tym, że te dwa przykazania złączył On w jedno w taki sposób, że miłość Boga weryfikuje się w postawie względem bliźniego, a miłość bliźniego znajduje swój korzeń i uzasadnienie w miłości do Boga.
Jezus przychodzi, by dawać mi nowe życie, by dawać mi możliwość prawdziwego mówienia.
Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że Bóg objawia nam się zarówno na kartach Nowego, jak i Starego Testamentu.
Mamy Jezusa, mamy Jego Ewangelię, mamy Kościół, tymczasem zaślepieni własną pychą błąkamy się po bezdrożach, domagając się szczególnego traktowania i gotowi rzucić kamieniem w naszego Boga.
Gniew u Pana Boga jest „świętym gniewem”, dlatego iż nie jest on skierowany wobec człowieka, lecz wobec grzechu przez niego popełnionego.
Cierpiący brat – ofiara niesprawiedliwości, za którą nikt nie czuł się odpowiedzialny – jawił się jako kłopot i przeszkoda utrudniająca radosne korzystanie z życia. Dlatego trzeba było nauczyć się go nie dostrzegać.