Jezus nie jest „jednym z”, ale jedynym namaszczonym i posłanym przez Boga, który ma wyzwolić swój lud.
Panie Jezu, naucz mnie rozpoznawać w Tobie Boga
Tak to już jest, że lubimy się zabezpieczać na przyszłość „po swojemu”. Staramy się wszystko przewidzieć, zaplanować i zorganizować…
Kiedy słucham i wypełniam Słowo, to wkraczam w krąg najbliższych Jezusa. Tutaj – u stóp Słowa – jestem Jego przyjacielem, bratem, siostrą i matką.
Pomóż mi trzymać światło mojej wiary na najwyższym ramieniu świecznika... aby ludzką rozpacz wygnańców z Raju zamienić w pełną światła przestrzeń obcowania z Bogiem.
Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł… aby nająć robotników do swej winnicy.
Chrześcijanin powołany jest do tego, by iść śladem Jezusa. Z jednej strony oznacza to, że ma swoim sercem i życiem upodabniać się do Niego. Ma także ogłaszać prawdę o Bożym królestwie.
Jezus wyraźnie podkreśla swoje priorytety: Swoją więź z Bogiem stawia ponad wszystkimi innymi więzami rodzinnymi, ponad autorytetem rodzicielskim swej ziemskiej matki, a nawet ponad synowską czcią jaką darzy Maryję i Józefa.
Ludzie mają zupełnie inne wyobrażenie pokuty i radości i dlatego odrzucają zaproszenie płynące ze strony Jana i Jezusa. Nie można im w żaden sposób dogodzić.
Na uwagę zasługuje fakt, że Jezus ulitował się nad matką umarłego syna, nad wdową. Można powiedzieć, że w tym przypadku cud wskrzeszenia jest darem nie tyle dla umarłego, ale dla samotnej matki: to ku niej kieruje się cała miłość Jezusa.