Patrząc dziś na Chrystusa, którym pogardzają mieszkańcy rodzinnego Nazaretu, myślimy o dzisiejszym świecie i naszym życiu. Zauważamy, że wciąż powtarza się w jakimś wydaniu tamta nazaretańska sytuacja.
Zróbmy wszystko, by znaleźć się „w naczyniu” wybranych i zjednoczonych z Jezusem.
Chrystus wydobywa z nas nasze naturalne piękno. W Jego oczach jesteśmy niezwykle cenni.
Historia Marty i Marii uczy, że w życiu wiary stajemy nie tylko wobec wyborów między dobrem a złem. Często trzeba wybierać między dobrem a dobrem większym. Taki wybór jest dużo trudniejszy.
Cóż to byłoby za Królestwo bez Króla? Dlatego Bóg zamieszkał pośród nas. Nie zostawił swego królestwa opuszczonym. Przypomina nam o tym mała czerwona lampka w naszych świątyniach.
Miłość i wiara nie znają rozwiązań połowicznych i „bezpiecznych”. Iść drogą Jezusa, drogą Królestwa znaczy poświecić absolutnie wszystko. Poświęcić, by zyskać znacznie więcej.
Bliskość to nie tylko komfort duchowy, psychiczny, uczuciowy. Bliskość to realna, bezwarunkowa OBECNOŚĆ. Bliskość to uczestniczenie w życiu kochanej osoby – uczestniczenie w CAŁYM życiu.
Muszę otworzyć moje oczy i uszy, a moje serce, musi zrozumieć, że droga do Ciebie prowadzi przez nawrócenie.
Dzisiejsza Ewangelia daje nam dużą dawkę optymizmu. Przypomina nam bowiem, że trwając w Panu możemy wszystko.
Nie potrzeba nam innego znaku niż Znak Jezusa, który dla nas żył, umarł i po trzech dniach zmartwychwstał.