Żadne uzdrowienie, dokonujące się w moim życiu, nie jest dla mojego prywatnego użytku ani tylko dla mnie samego. Zawsze wpływa na wspólnotę, ma być świadectwem dla innych, dawać im nadzieję i rzucać światło także na ich życie.
Pójście za Jezusem jest prawdziwą „przygodą świętości”. Trzeba nam być gotowym na wiele niespodziewanych sytuacji, bo w życiu chrześcijanina nie ma miejsca na nudę i rutynę.
Wszyscy widzieli chorego człowieka, a dokładniej jego sparaliżowane ciało, ale Jezus uwalnia także z innej niemocy: grzechu, który wiąże, pętli i unieruchamia.
Jezus jest mocniejszy i ma moc odebrać złemu duchowi władzę nad człowiekiem. Jezus jest Panem. Jego Słowu nikt nie zdoła się oprzeć. Jest to to samo słowo, które w opisie stworzenia świata brzmi: „Wtedy Bóg rzekł i stało się”. Słowo, które wywołuje natychmiastowy skutek.
Większości z nas, ludziom przyzwyczajonym do swej cichej stabilizacji, wydaje się nieprawdopodobne, że tych Czterech mogło ot tak, z minuty na minutę, „natychmiast” – jak pisze Ewangelista św. Marek – porzucić wszystko dla Boga.
„Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”
Jak bardzo i my pragnęlibyśmy takiego świata: bez chorób i cierpienia, świata, w którym każdy człowiek byłby wolny i szanowany, i każdy mógłby otrzymać to, czego mu najbardziej trzeba.
Słowo Boże dotrze do każdego człowieka, bo Jezus jest światłością dla wszystkich ludzi, a w szczególności dla tych, pozostających w ciemnościach grzechu.
Według wschodnich wierzeń pojawienie się gwiazdy towarzyszyło narodzinom wybitnych ludzi.
Pozwól Jezusowi działać w Twym życiu, a On pokaże Ci, jak bardzo Bóg Ojciec Cię miłuje.