Uczmy się od setnika, powtarzajmy z pokorą „Panie, nie jestem godzien…” – bo to najszczersza prawda, lecz nie zatrzymujmy się na tym, dodając zaraz z wiarą: „ale powiedz tylko słowo…” – bo Twoje słowo Panie ma moc uzdrowić i moje ciało, i moją duszę.
Czy dobrze wykorzystuję czas mi darowany?
Modlitwa nie sprawi, że owe znaki zapowiadające ponowne przyjście Chrystusa nie pojawią się na świecie, ale uchroni człowieka przed lękiem i brakiem zaufania do Boga.
Wśród decybeli codziennych wrzasków, spadających lawin, daj mi usłyszeć tembr Twojego głosu – słowa nadziei: „Wstań przyjaciółko ma, piękna ma. Figowiec wydał już pąki i winne krzewy kwitnące już pachną”.
Muszę wykonać kilka pilnych telefonów. Muszę zrobić przelewy, bo terminy gonią. Mam umówione spotkanie, a po nim jeszcze pędzę na zakupy. Mój terminarz pęka w szwach i brakuje w nim miejsca na kolejne wpisy. Zaplanowanych kilka najbliższych tygodni bez możliwości renegocjacji terminów i godzin… Dokładnie tak wyglądałoby to moje „natychmiast”.
„Hypomené” oznacza coś więcej niż „wytrwałość”. To cierpliwa wytrwałość, to heroizm w dochowaniu wierności i w pokonywaniu przeszkód. Nie chodzi w tej postawie o jakiś stan emocjonalny, ale o stałość woli.
Upadnę więc przed Nim, zawierzę Mu swoją przyszłość, zawierzę Mu trudne doświadczenia, których nawet jeszcze nie znam. Zawierzę Mu całe swoje życie, pracę, rodzinę. Wszystko.
Dzień po dniu uczę się oddawać wszystko i wszystkiego od Ciebie, Boże, oczekiwać. Uczę się ufności i radości przyjmowania tego, co mi dajesz!
Warto zapytać o stan swoich przygotowań na ten ostatni moment życia tutaj na ziemi. Gdybym umarł dziś lub to dziś odbyłby się opisany w Ewangelii sąd, po której stronie bym się znalazł?
Dla nas celem jest życie wieczne i wiara w to, że kiedyś Bóg przyjmie nas do grona zbawionych. Bez niej religia stanie się jałową tradycją.