Jan Chrzciciel sprzeciwił się nieporządkowi moralnemu, w jakim tkwił Herod. Król bowiem żył w grzesznym związku z kobietą, która faktycznie była żoną jego brata. Za swoją jednoznaczną postawę Jan Chrzciciel został najpierw uwięziony, a ostatecznie zginął śmiercią męczeńską.
Jak nie pobłądzić, nie stać się złym przewodnikiem? Droga donikąd rozpoczyna się wtedy, gdy zaczynam myśleć, że jestem blisko Boga dzięki moim staraniom.
Osobista, zaangażowana relacja z Jezusem jest bardzo istotnym elementem duchowego rozwoju. Mało tego, Jezus wzywając każdego z osobna, wzywa najpierw do relacji ze Sobą – nie do stanowisk kościelnych czy wspólnotowych.
W najtrudniejszych chwilach naszego życia bądźmy po prostu jak ci słudzy z weselnego przyjęcia w Kanie Galilejskiej. Bez wahania i bez zbędnych pytań napełnijmy nasze stągwie aż po brzegi, lub uczyńmy cokolwiek nam powie, a On da nam wszystko co dla nas najlepsze.
Jak mam kochać siebie samego, jaką miłością? Może jedną z podpowiedzi będzie taka: kochaj siebie tak, jak Bóg cię kocha. Całego, bez kresu i granicy, bez warunków. Kochaj i z tej miłości niech promieniuje twoja miłość do bliźniego.
Podstawą Bożego Królestwa jest miłość. Miłość, która jest zupełnie za darmo i z którą Bóg wychodzi jako pierwszy w stronę każdego z nas.
Często idąc do pracy, zastanawiam się, czy dam radę? Czy będę w stanie z miłością i cierpliwością zaopiekować się moimi „trudnymi” pacjentami? Wtedy, w trudnych chwilach, mówię: „Jezu, Ty się tym zajmij, z Tobą dam radę, bez Ciebie nie mogę nic”.
„A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowuj przykazania”.
Czy w obliczu próby wiary nie zrażam się i nie odpuszczam? A wystarczą tylko okruchy. Prośmy o nie z pokorą.
Skoro Bóg jest samą Miłością, jak bardzo niecierpliwie musi czekać na nasze wyciągnięte ręce, poranne powitanie i uśmiech, pragnąc odwzajemnienia swojej miłości do nas. Jakim pyłem jest człowiek, a jednak Bóg tak pragnie miłości każdego z nas.