Gdy świętujemy Jej narodzenie, chciejmy dziś dziękować za tych, którzy nam dali życie i przekazali wiarę. Podejmijmy też trud ciągłej modlitwy o świętość naszych rodzin, by były miejscem codziennego rodzenia się Maryi i Jej Syna.
Do dziś brzmią w moich uszach słowa dzisiejszej Ewangelii: „Wypłyń na głębię”. To znaczy: zostaw te wszystkie przywiązania do przyziemnych rzeczy, swoje upodobania, które nic nie wnoszą, pójdź za Mną.
Nie możemy zostawiać naszego osobistego doświadczenia spotkania z Jezusem wyłącznie dla siebie. Nie możemy też wkładać Go w ramy naszego ludzkiego myślenia i oczekiwań. Mamy iść do innych i dzielić się z nimi swoim świadectwem, nieść im Jezusa i Jego Słowo, aby i oni zapragnęli Go spotkać.
Tam, gdzie głoszone jest Słowo Boże z mocą, zło nie wytrzymuje i zaczyna krzyczeć, tym samym zdradza się i samo ujawnia. Egzorcyzmy dokonywane przez Jezusa w sposób jasny i czytelny pokazują Jego moc, a także to, że pokonanie zła i szatana było istotą Jego działalności.
Mieszkańcy Nazaretu mieli Go tak blisko! Był wśród nich, ale nie docenili tego! Nie powielajmy ich błędu, wsłuchujmy się w słowa Jezusa „niosące dobrą nowinę, obwołujące rok łaski Pana”.
Czy chcę, ale tak na serio, pójść za Jezusem?
W ostatnim czasie do Sekretariatu Apostolstwa Chorych zadzwoniła pani Paulina. W długiej rozmowie dzieliła się, że kiedyś wiele pomagała innym osobom, a dzisiaj sama potrzebuje pomocy. Mówiła, że jedynym „bogactwem”, jakim obecnie może się podzielić z innymi, jest jej niepełnosprawność i cierpienie.
Nie odsyłaj mnie do innych sprzedawców, napełnij moje naczynie olejem przeznaczonym do spalania przed Panem. Niegasnący Płomieniu, rozpal we mnie ognisko tęsknoty i pragnienia czujny zapał.
Dzisiaj, jeśli przyjmiemy Komunię świętą, to znów się stanie – Pan przyjdzie. Dzisiaj, jeśli wysłuchamy problemów, z których zwierzy się inna osoba lub hojnie obdarujemy kogoś w potrzebie, to znów się stanie – Pan przyjdzie. Dzisiaj, jeśli cierpliwie i mężnie uda nam się przyjąć krzyż trudności lub choroby, to znów się stanie – Pan przyjdzie.
Może ja też jestem takim obłudnikiem, którego wnętrze pełne jest „obłudy i nieprawości”? Może moje wnętrze jest jak grób „pełen wszelkiego plugastwa”? Jezus nie mówi mi tego, podobnie jak wcześniej faryzeuszom, by mnie poniżyć. Ale by mną wstrząsnąć.