Choć Jezus własną rodzinę (i bliższą i dalszą) bardzo cenił i żył w niej przez trzydzieści lat w Nazarecie, to jednak w swoim nauczaniu wielokrotnie pokazywał, że duchowa relacja z Bogiem jest o wiele ważniejsza niż biologiczne więzy rodzinne.
Pan daje się poznać i nie odmawia swojej bliskości tym, którzy Go prawdziwie i szczerze szukają.
Jezu, pragnę tak jak Maria być blisko Ciebie, słuchać Twego słowa, trwać na modlitwie i adoracji. Pragnę przylgnąć do Ciebie, wpatrywać się w Ciebie i odwzajemniać Twoją miłość. Wtedy znajdę tę najlepszą cząstkę.
W chwilach opuszczenia i odtrącenia przez innych chciałbym bardziej opierać się na więzi z Bogiem, niż na ludzkich opiniach i względach. Chciałbym wracać do myśli, że przecież jestem bezcenny w Bożych oczach, dlatego nie muszę się bać.
Niezależnie od tego, czy wychodzimy do kościoła na Mszę świętą, czy choroba nie pozwala nam na opuszczenie domu i uczestniczymy we Mszy świętej transmitowanej w środkach masowego przekazu, winniśmy Panu uwielbienie.
Bóg nie daje nam niczego, co przerasta nasze siły. Czasem, zwłaszcza w chwilach wielkiego cierpienia, może nam się wydawać, że jest inaczej. Ale takie myśli przychodzą wtedy, gdy próbujemy zmierzyć się z naszym jarzmem sami i polegamy tylko na własnych siłach i możliwościach. Tymczasem Jezus prosi nas, abyśmy nie polegali na sobie, ale całym sercem zaufali Jemu.
Osoby doświadczone różnymi trudnościami życiowymi, uczą mnie prawdziwej mądrości życia. Zachowały one pogodę ducha i wiarę. Nieraz wydaje się, że są one zapomniane przez świat. A to właśnie dzięki nim Jezus rozradował się wewnętrznie i uwielbił Boga.
I toczy się człowiek ku zatraceniu. Wielu uwierzyło, że piekła nie ma. Dzień sądu nastąpi bez względu na to, czy tego chcesz czy nie.
Z upływem lat przybliża się pokusa zgorzknienia, bezsilność, bezradność, choć różne osoby różnie sobie z tym radzą. Wtedy najłatwiej o pytanie, które zadali Apostołowie: „Co mi przyszło z tego ze podążałam za Zbawicielem?”.
Czy słyszysz? Ktoś woła pomocy! Samarytanin go zobaczył, wzruszył się głęboko, opatrzył mu rany, zawiózł go do gospody i pielęgnował. Jezus rzekł: i ty czyń podobnie.