Podstawą Bożego Królestwa jest miłość. Miłość, która jest zupełnie za darmo i z którą Bóg wychodzi jako pierwszy w stronę każdego z nas.
Często idąc do pracy, zastanawiam się, czy dam radę? Czy będę w stanie z miłością i cierpliwością zaopiekować się moimi „trudnymi” pacjentami? Wtedy, w trudnych chwilach, mówię: „Jezu, Ty się tym zajmij, z Tobą dam radę, bez Ciebie nie mogę nic”.
„A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowuj przykazania”.
Czy w obliczu próby wiary nie zrażam się i nie odpuszczam? A wystarczą tylko okruchy. Prośmy o nie z pokorą.
Skoro Bóg jest samą Miłością, jak bardzo niecierpliwie musi czekać na nasze wyciągnięte ręce, poranne powitanie i uśmiech, pragnąc odwzajemnienia swojej miłości do nas. Jakim pyłem jest człowiek, a jednak Bóg tak pragnie miłości każdego z nas.
Ciągle uczymy się wierności. Powinniśmy w Bogu szukać sił do bycia wiernym i czerpać z Jego miłości, która będzie źródłem naszej wierności innym, przede wszystkim wierności w małżeństwie.
Dziś chcę naśladować Jezusa szczególnie w dwóch rzeczach: „głosić” i „widzieć”. Mam spojrzeć z miłością na każdego, ale także głosić odważnie prawdę o życiu Jezusa.
O ile zgorszenie zapomina o bliźnim i prowadzi go do złego, o tyle upomnienie wyprowadza ze złego. Zgorszenie gubi, upomnienie – zdobywa.
Nasze duchowe zwycięstwa będą pomnażać sumę dobra w świecie. Każde odrzucenie szatańskiej pokusy będzie naszym zdeptaniem zła. Ostatecznie jesteśmy powołani do zwycięstwa wraz z naszą Zwycięską, Wniebowziętą Panią.
Jezus swoim życiem pokazuje mi jak poruszać się w konkretnym ziemskim życiu, które ze względu na ciało i duszę zazębia się z Królestwem Bożym.