W Piotrze wygrało nawrócenie, żywy Chrystus. Wygrało Chrystusowe spojrzenie. A może to, że Piotr nie załamał się i nie poddał rozpaczy, było owocem tego, że ktoś się za niego modlił? Może Piotr skończyłby jak Judasz?
Czego i kogo najczęściej słuchamy w życiu, czym „karmimy” serce, jakimi treściami? Czy treści te są wartościowe, ubogacają nas? Jak często mamy kontakt ze Słowem Bożym?
Intymna rozmowa dziecka z Ojcem, a w niej sprawy zwykłe, codzienne, o które przecież wszyscy ocieramy się przez całe nasze życie. Szacunek i zaufanie, skrucha i przebaczenie, lęk przed niepewnym jutrem. Prośba o pomoc w zwykłych, codziennych sytuacjach, ale również w chwilach duchowego zagrożenia. Z kim rozmawiać o tym wszystkim, jeśli nie kochającym Ojcem?
Jezus utożsamia się z najmniejszymi. Żaden gest dobroci i miłosierdzia wobec nich nie będzie zapomniany.
Post i modlitwa są niezbędne, są pomocą do walki z pokusami. Jeśli pragnę wkroczyć na drogę nawrócenia, zmienić swój sposób myślenia, jeszcze bardziej zbliżyć się do Ciebie, Jezu, potrzebuję mocy Bożej.
Chrześcijaństwo tak bardzo rozwinęło się przez ostatnich dwadzieścia wieków, że niekiedy można zastanawiać się czy nasz sposób przezywania wiary jest taki jak chce Bóg czy jak chcemy my ludzie?
Post jest szansą dla chrześcijanina, by pogłębił swoje życie duchowe. Od nas zależy, czy szansę tę wykorzystamy modląc się, poszcząc i dzieląc się swoimi zasobami z drugim człowiekiem.
Chrystus szedł milczący, cierpiący wśród obelg, zniewag, ale szedł, bo widział cel.
Czy Jezus rzeczywiście chce, abyśmy ukrywali przed innymi naszą dobroć? Przecież On także działał publicznie.
Czas Wielkiego Postu może być czasem duchowej walki, w którym podejmujemy zdecydowany trud odrzucania wszelkich pokus do złego, może być czasem świadomego zawierzania się Bożej Opatrzności, szczególnie w doświadczeniach prób, przeciwności i cierpień.