Paraliż unieruchomił ją w łóżku na blisko 40 lat. Wymagała stałej opieki i pielęgnacji. Po ludzku sądząc – całkowicie nieużyteczna, stała się narzędziem Boga w misji przyprowadzania do Niego grzeszników.
W kieszeni zawsze miał lizaki lub cukierki, chętnie rozdawał też różańce. Był znany ze swojego temperamentu, ale przede wszystkim z ogromnej życzliwości wobec ludzi.
Jezus całkowicie należy do Boga. Formalnie rodzice Jezusa nie musieliby składać Bogu pierworodnego syna w ofierze. Ale oni są posłuszni Prawu, nie czynią się kimś wyjątkowym. Stają w jednym szeregu ze swoimi braćmi w wierze.
Jej uwielbienie to nie tylko wyśpiewany Bogu hymn Magnificat. Ona wielbiła Boga całym swoim życiem, każdą swoją postawą.
Najpierw narzekali na Jana Chrzciciela, potem na Jezusa. Żaden z nich, nie był w stanie sprostać ich wymaganiom, żaden nie był urzeczywistnieniem ich wyobrażeń o proroku czy Mesjaszu.
To, czego doświadczamy tutaj, jest pustynią w porównaniu z oazą życia, jaką przygotowuje nam Pan.
Zyta okazywała dobroć nie tylko w miejscu swojej pracy. Z czasem zaczęła interesować się trudną sytuacją wielu osób z sąsiedztwa oraz reagować na biedę żebraków i chorych przybywających do Lucci.
O cieple rodzinnego domu, o miłości do aktorstwa, o przyjaźniach na śmierć i życie i o tym, że Boga można odnaleźć pośród największej pustki opowiada Anna Dymna.
Jezus aprobował świątynne praktyki i sam w nich uczestniczył. Domagał się natomiast, aby świątynię otoczono należytym szacunkiem.
23 listopada br. w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach odbyła się IX edycja spotkania „Z innego poziomu do…”. Tym razem spotkanie dotyczyło muzyki.