Słowa Jezusa z Ewangelii czytanej w tym tygodniu skłaniają mnie do zatrzymania i zastanowienia się nad tym, czy moje postępowanie jest spójne z Jego nauką. Jezus zachęca mnie również do ciągłej pracy nad sobą i stawiania wymagań sobie, a nie innym.
Patrząc na zabieganie i ciągłą walkę o zysk, można stwierdzić, że współcześni chrześcijanie nie doceniają jałmużny.
„Ona zaś zachowywała wszystkie te słowa w swoim sercu i rozważała je”. To zdanie często przewija się w ważnych dla Maryi momentach i w tym jednym zdaniu streszcza się całe Jej życie.
Jezus przestrzega nas i zachęca w dzisiejszej Ewangelii, aby po pozbyciu się złych duchów z naszego serca, zaprosić do serca Ducha Świętego.
Każdy z nas kiedyś czegoś naprawdę potrzebował i pragnął. Zauważmy, że osoba prosząca swojego przyjaciela w nocy o chleby nie prosi dla siebie, lecz dla innych. To też ważny znak. A co z naszymi potrzebami? Czy tak samo możemy być natrętni, prosząc o coś dla siebie?
Paulina Jaricot uczy nas wiary w moc modlitwy. Kilka chwil poświęconych Bogu może stać się pomocą dla mnie samego, ale i dla innych. Paulina ukazuje ponadto środek do owocności modlitwy: pokorę
Na naszą wiarę patrzymy najczęściej jak na coś, co wybieramy – deklarujemy, że wierzymy lub nie. Optyka Boga jest jednak zdecydowanie inna.
„Opatrzył mu rany i pielęgnował go”.
Czy chcę pozwalać Jezusowi czynić cuda w winnicy Ojca?
Wiesz o nich wszystko – bo we łzach gorących wyznali Ci grzechy bolące jak drzazgi i jak ufne dzieci powierzali się Twoim ramionom. Oddając Ci własność – ból choroby, samotność.